Po upadku Asada już nie ma powodu, by Izrael nie stał po stronie Ukrainy

Prorosyjski reżim w Damaszku padł, Izrael już nie musi się przejmować zdaniem Rosji, która pozwalała mu atakować wrogów na terytorium Syrii.

Publikacja: 09.12.2024 17:01

Po upadku Asada już nie ma powodu, by Izrael nie stał po stronie Ukrainy

Foto: ANWAR AMRO / AFP

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku Izrael nie zareagował jak Stany Zjednoczone, Unia Europejska i ich inni sojusznicy, nie przyłączył się do sankcji. Był ostrożny ze wspieraniem Kijowa, jako swój wielki wkład w pomoc przedstawiał wysłanie szpitala polowego, o wyrafinowanej izraelskiej broni Ukraińcy mogli tylko pomarzyć. 

Izraelczycy często atakowali w Syrii cele związane z Iranem i Hezbollahem

Powodem były kwestie bezpieczeństwa państwa żydowskiego. Syrię Baszara Asada wspierała bowiem nie tylko Rosja, ale i najwięksi wrogowie Izraela – Iran oraz libański Hezbollah. Przez Syrię wędrowała broń, która mogła być użyta przeciwko Izraelczykom, oraz licznie przebywali tam irańscy wojskowi.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Koniec Baszara Asada, wielkiego zbrodniarza. Czego początek?

Izraelczycy często atakowali cele związane z Iranem i Hezbollahem na syryjskiej ziemi, bo Moskwa, opiekunka Asada, im na to pozwalała. Ataki uzgadniano, dzięki „taktycznej koordynacji” rosyjskie samoloty i rosyjscy żołnierze nie byli zagrożeni.  

„Jest szyfrowana linia telefoniczna między podziemną centralą sił powietrznych pod Tel Awiwem i bazą Hmeimim w Syrii, gdzie mieści się dowództwo rosyjskie. Izraelski dowódca operacji lotniczych chwyta za słuchawkę – on oczywiście nie zna rosyjskiego, ale wielu jego żołnierzy tak, i mogą pomóc – i po prostu dzwoni do rosyjskiego generała” – opowiadał mi kilka lat temu Ronen Bergman, znany izraelski dziennikarz specjalizujący się w sprawach bezpieczeństwa.

Izraelczycy często atakowali cele związane z Iranem i Hezbollahem na syryjskiej ziemi, bo Moskwa, opiekunka Baszara Asada, im na to pozwalała

Teraz, po przejęciu Damaszku przez przeciwników podopiecznego Kremla, to wszystko jest nieaktualne. Izrael ma szansę wreszcie stanąć jednoznacznie po stronie Ukrainy. Nawołuje do tego największy dziennik „Haarec”, podkreślając, że to „właściwa strona”, zwłaszcza że tę drugą, rosyjską, wspiera dostawami dronów największy wróg – Iran. Trzeba dodać, że „Haarec” jest dziennikiem lewicowym i antyrządowym, ostro atakowanym przez rząd.

– Ze wszelkimi decyzjami czekamy na objęcie urzędu przez Donalda Trumpa – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Efraim Inbar, szef konserwatywnego think tanku z Jerozolimy. Dodaje, że Izrael nie może jednak wspierać uzbrojeniem Ukrainy, bo sam go potrzebuje.

Co czeka Izrael po obaleniu dyktatora Baszara Asada w sąsiedniej Syrii? 

Izrael uchodzi za jednego ze zwycięzców wydarzeń w Syrii – upadek reżimu w Damaszku to osłabienie izraelskich wrogów Iranu i Hezbollahu. Z drugiej strony, chcąc nie chcąc, pomógł syryjskim rebeliantom, likwidując w ostatnich miesiącach przywództwo libańskiej organizacji i zadając ciosy Irańczykom. Czy może się spodziewać wdzięczności od pogromców Asada z islamistyczną Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) na czele? 

Czytaj więcej

Syryjski obrońca praw człowieka: Syria to nie jest kraj, którym mogą rządzić dżihadyści

Nie czekając, aż to się wyjaśni, izraelskie lotnictwo przeprowadziło w niedzielę dziesiątki nalotów na porzucone przez armię Asada arsenały i instalacje wojskowe. Skupiało się na – jak to określiły źródła w resorcie obrony cytowane przez portal The Times of Israel – broni „strategicznego znaczenia”, która mogłaby wpaść w ręce rebeliantów. Zachodnie media pisały, że kilka godzin przed ucieczką Asada Izraelczycy uderzyli w infrastrukturę związaną z asadowskim programem broni chemicznej. 

Armia izraelska, po raz pierwszy od dekad, wkroczyła też do zdemilitaryzowanej strefy buforowej na Wzgórzach Golan. Większość Wzgórz Izrael odebrał Syrii po wojnie w 1967 roku, a w 1981 roku to terytorium anektował, co świat uważa za okupację, poza Ameryką, która za pierwszej kadencji Donalda Trumpa uznała aneksję.

Nie tylko Izraelczycy nie wiedzą, czego się spodziewać po pogromcach Asada

„To historyczny dzień dla Bliskiego Wschodu” – mówił w niedzielę Netanjahu o upadku „damasceńskiej tyranii”. Upadek, dodał, daje wielkie możliwości, ale wiąże się ze znaczącymi zagrożeniami.

Dlaczego lider syryjskich islamistów nadał sobie pseudonim wojenny, Al-Dżawlani, nawiązujący do Wzgórz Golan?

Nie tylko Izraelczycy nie wiedzą, czego się spodziewać po pogromcach Asada, wśród których dominują sunnicy islamiści, często o dżihadystycznej przeszłości. Na razie ich przekaz jest pokojowy, pojednawczy, niemal liberalny w odniesieniu do niesunnitów.

Czytaj więcej

Syria. Gdzie zniknęły rosyjskie wojska?

Ale Abu Mohamed al-Dżawlani, lider HTS i teraz najważniejszy człowiek w Syrii, wskazał przed laty swój odległy cel: „Jerozolima czeka na nasze przybycie”. Wtedy był jednak jednym z dżihadystów o ograniczonej władzy.

Przywódca HTS naprawdę nazywa się Ahmed asz-Szara. Ostatni człon pseudonimu wojennego – Al-Dżawlani – odnosi się do Wzgórz Golan (co lepiej widać po Al-Golani, transkrypcji z arabskiego na angielski, stosowanej przez niektóre media). Rodzina najważniejszego człowieka dzisiejszej Syrii pochodzi bowiem ze Wzgórz Golan. Opuściła je z powodu Izraelczyków. Nadanie sobie takiego pseudonimu może ich niepokoić.

Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1067
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Konflikty zbrojne
Cztery zakładniczki wróciły do Izraela ze Strefy Gazy
Konflikty zbrojne
Wiceszef MSZ Rosji wskazuje kluczowy warunek zakończenia wojny na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Ukraińskie drony atakowały Moskwę. Rosyjskie - Kijów i Lwów
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Konflikty zbrojne
Kolejny front wojny. Czy Izrael szykuje się do aneksji Zachodniego Brzegu?
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej