Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku Izrael nie zareagował jak Stany Zjednoczone, Unia Europejska i ich inni sojusznicy, nie przyłączył się do sankcji. Był ostrożny ze wspieraniem Kijowa, jako swój wielki wkład w pomoc przedstawiał wysłanie szpitala polowego, o wyrafinowanej izraelskiej broni Ukraińcy mogli tylko pomarzyć.
Izraelczycy często atakowali w Syrii cele związane z Iranem i Hezbollahem
Powodem były kwestie bezpieczeństwa państwa żydowskiego. Syrię Baszara Asada wspierała bowiem nie tylko Rosja, ale i najwięksi wrogowie Izraela – Iran oraz libański Hezbollah. Przez Syrię wędrowała broń, która mogła być użyta przeciwko Izraelczykom, oraz licznie przebywali tam irańscy wojskowi.
Czytaj więcej
Szybki upadek syryjskiego dyktatora, który jeszcze kilkanaście dni temu wydawał się nienaruszalny, to wydarzenie wyjątkowe nie tylko dla Bliskiego Wschodu. Czy po wielkiej radości Syryjczyków musi nadejść rozczarowanie, jakiego doświadczyły inne arabskie narody pozbywające się dyktatorów?
Izraelczycy często atakowali cele związane z Iranem i Hezbollahem na syryjskiej ziemi, bo Moskwa, opiekunka Asada, im na to pozwalała. Ataki uzgadniano, dzięki „taktycznej koordynacji” rosyjskie samoloty i rosyjscy żołnierze nie byli zagrożeni.
„Jest szyfrowana linia telefoniczna między podziemną centralą sił powietrznych pod Tel Awiwem i bazą Hmeimim w Syrii, gdzie mieści się dowództwo rosyjskie. Izraelski dowódca operacji lotniczych chwyta za słuchawkę – on oczywiście nie zna rosyjskiego, ale wielu jego żołnierzy tak, i mogą pomóc – i po prostu dzwoni do rosyjskiego generała” – opowiadał mi kilka lat temu Ronen Bergman, znany izraelski dziennikarz specjalizujący się w sprawach bezpieczeństwa.