– Dokonał się przełom w świadomości ludzi: zrozumieli, że za darmo nie uzyskamy bezpieczeństwa energetycznego, i na dodatek preferują inwestycje w elektrownie atomowe – dziwi się wynikom sondażu GfK Polonia dla „Rz” Jacek Kucharczyk, dyrektor programowy Instytutu Spraw Publicznych. O wiele mniej badanych – 26 proc. – uważa, że aby uniezależnić się od rosyjskich dostaw gazu, rząd winien zwiększyć wydobycie węgla.
– Uderza tak mała popularność węgla, naszego narodowego bogactwa – podkreśla Kucharczyk. – Może lobby górnicze nie ma najlepszej opinii, a może wpływ na to miała dyskusja ekologiczna. Przebiła się do ludzi wiedza, że węgiel to nie jest rozwiązanie przyszłościowe i nie chcą wzrostu bezpieczeństwa kosztem zniszczenia środowiska. Ludzie wolą atom od węgla!
Ci, którzy na atom nie są gotowi, woleliby pozostać przy gazie, ale już nie rosyjskim.
29 proc. ankietowanych uważa, że rząd przede wszystkim powinien kupować gaz od innych dostawców niż Rosja, nawet jeśli trzeba będzie za niego płacić więcej. – Polacy są za dywersyfikacją sposobów uzyskiwania energii – ocenia prof. Andrzej Rychard, kierownik Szkoły Nauk Społecznych IFIS PAN. – Choć największa jest grupa tych, co chcą atomu, to jednak pozostałe sposoby – węgiel i kupowanie gazu poza Rosją – też popierają spore części społeczeństwa.
Rychard zastanawia się jednak, czy wysokie poparcie dla energii atomowej utrzyma się, gdy ruszą prace przy budowie takiej elektrowni. – Ale ludzie obserwują, co się dzieje, i widzą, że to rzecz nie do uniknięcia – dodaje, wskazując, że 62 proc. osób uważa uzależnienie od dostaw rosyjskiego gazu za zagrożenie dla suwerenności kraju.