Tegoroczne pożary, podsycane przez wiatr, temperaturę sięgającą 46 stopni Celsjusza i suszę, są najtragiczniejszymi w historii Australii. Co najmniej 96 osób zginęło, a tysiące straciło dach nad głową.
[wyimek]Australijskie władze winą za pożary obarczają podpalaczy. Dwie osoby zostały już aresztowane[/wyimek]
W stanach Wiktoria i Nowa Południowa Walia spłonęło ponad 30 tysięcy hektarów buszu i lasów. Ogień doszczętnie zniszczył setki domów na północ od Melbourne oraz w okolicach stolicy kraju Canberry. 14-tysięcy domów jest bez prądu. Wiele osób uchodzi za zaginionych. Policja i straż pożarna podejrzewają, że spłonęli w swych samochodach, usiłując uciec przed ogniem. Dziesiątki płonących wraków blokowało wczoraj drogę wyjazdową z miasta Kinglake w Wiktorii. W środku widniały szczątki ludzkich ciał. Z Kinglake pozostały tylko zgliszcze, podobnie jak z dziesiątek farm i osad w okolicach. Wśród śmiertelnych ofiar pożaru, które udało się zidentyfikować, znajdują się ludzie znani, między innymi dziennikarz wiadomości „Channel Nine” 78-letni Brian Naylor oraz aktor popularnego serialu „Blue Heeler” Reg Evans. Kostnice szpitali są przepełnione.
Ci, którzy przeżyli, uniknęli śmierci zanurzając się w zbiornikach wody, płytkich rzekach i jeziorach. Pożary, mimo wysiłków tysięcy strażaków, szalały przez całą noc z soboty na niedzielę. W 85 miastach stanu Wiktoria ogłoszono alarm przeciwpożarowy.
– Piekło w całej swej wściekłości nawiedziło Australię. Wielu dobrych ludzi zginęło, inni są ranni. Zrobimy wszystko, by pomóc dotkniętym przez żywioł – oświadczył premier Australii Kevin Rudd. Australijski rząd zamierza przeznaczyć 10 milionów dolarów na pomoc ofiarom. W następnych dniach armia będzie wspierać strażaków w ich walce z ogniem, który wczoraj wciąż szalał w ponad 50 lokalizacjach na południu kraju.