Nie jestem komisarzem politycznym

Jan Piński: moi dziennikarze mają przynosić własne tematy. Koniec bezpiecznego odtwarzania – mówi „Rz” szef „Wiadomości” TVP 1

Publikacja: 16.04.2009 04:00

Politycy już do mnie nie dzwonią – mówi „Rz” Jan Piński

Politycy już do mnie nie dzwonią – mówi „Rz” Jan Piński

Foto: Rzeczpospolita, Darek Golik DG Darek Golik

[b]Rz: Kieruje pan „Wiadomościami” od dwóch miesięcy. Dwójka poprzedników utrzymała się na tym stanowisku po dziesięć miesięcy. Przekonał się pan już, że trafił na niebezpieczny grunt?[/b]

[b]Jan Piński:[/b] Niebezpieczny, ale również bardzo atrakcyjny. Kierowanie największym programem informacyjnym w Polsce niewątpliwie jest zaszczytem. Jak się otrzymuje taką ofertę, to trudno nie skorzystać.

[b]Kto ją złożył?[/b]

Prezes Piotr Farfał. Długo się nie zastanawiałem, chociaż wiem, że Telewizja Polska ma swoją specyfikę. Nie da się ukryć, że niektóre jej programy są postrzegane przez pryzmat medium publicznego, którym rządzą politycy.

[b]Była telewizja prezesa Kwiatkowskiego, telewizja prezesa Urbańskiego, a teraz jest telewizja prezesa Farfała. A pan stał się jego człowiekiem.[/b]

Przyjąłem ofertę pracy na konkretnych warunkach swobody dziennikarskiej. Przychodząc tu, zgodziłem się wykonywać czysto dziennikarską robotę. To widać po programie. W badaniach, które objęły pierwszy kwartał 2009 r., widzowie zauważyli wzrost wiarygodności i obiektywności „Wiadomości”. Chcę, aby „Wiadomości” prezentowały różne opinie, stąd pojawienie się komentatorów, w weekendy, zarówno z gazet uważanych za lewicowe, jak i prawicowe.

[b]Wizerunkowi „Wiadomości” nie przysłużył się chyba ostatnio tzw. wirus irlandzki. Tak media nazwały nagłe zwolnienia lekarskie prezenterów „Wiadomości” w związku z pokazaniem w TVP wywiadu z Declanem Ganleyem.[/b]

Ta sprawa nie ma związku z „Wiadomościami”, tylko z programem „Temat dnia”. Cała sprawa jest dość dziwna. Ci, którzy twierdzą, że prezenterzy się zbuntowali, oskarżają ich tym samym o wyłudzenie zwolnień lekarskich.

Jeżeli zaś chodzi o merytoryczną ocenę pomysłu przeprowadzenia rozmowy z Ganleyem, to z profesjonalnego punktu widzenia uważam go za bardzo ciekawy. Mówimy o człowieku, który doprowadził do odrzucenia traktatu lizbońskiego w Irlandii, bogatym biznesmenie, który przyjeżdża do Polski i zakłada partię. Czy wyobraża pan sobie, że w prywatnej telewizji czy gazecie redaktor naczelny odrzuca taki temat i zamiast tego serwuje po raz setny rozmowę o tym, kto powinien lecieć na szczyt UE?

[b]To czego chce pan unikać w „Wiadomościach”?[/b]

Wpływów z zewnątrz. Mimo wszystko polityka, i tu nie ma co się oszukiwać, miała wpływ na „Wiadomości”. Wchodząc do redakcji, powiedziałem: jedyne naciski, jakie respektujemy, mogą pochodzić tylko od jednej partii – nieistniejącej już Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. To był oczywiście żart. Po prostu nikt nie może wpływać na mnie i na pracujących ze mną dziennikarzy.

[b]A dzwonią do pana politycy?[/b]

Dzwonią, ale coraz rzadziej, bo nie daje to żadnego efektu. Uprzedzając pytanie: nie powiem, którzy politycy. Zdarzało się, że jedna z ważnych osób dzwoniła z gratulacjami, aby za dwa dni dzwonić z pretensjami. Wydaje mi się, że już udowodniłem, że nie jestem kolejnym urzędnikiem delegowanym do bycia komisarzem politycznym.

[b]A jak prezes Farfał ocenia „Wiadomości”?[/b]

Nie wiem. Do tej pory mieliśmy jedną rozmowę, która dotyczyła raportu o stanie redakcji. Prezesa interesowały dwie rzeczy: zwiększenie liczby własnych informacji, a przez to stworzenie bardziej opiniotwórczego dziennika. Efektem tej rozmowy jest m.in. wprowadzenie systemu motywacyjnego, który premiuje własne tematy dziennikarskie. Do tej pory panowała tu raczej polityka bezpiecznego odtwarzania tego, co gdzie indziej napisano, niż próby kreowania własnych newsów. W nowym systemie lepsze wynagrodzenie dostaje się za pracę twórczą.

[b]Co chce pan jeszcze zmienić?[/b]

Chcę, żeby wszyscy współpracownicy starali się zostać pełnoprawnymi reporterami prezentującymi materiały przed kamerą. To ożywi mechanizm konkurencji. Każdy będzie miał buławę w plecaku i zobaczy, że szybkie awanse są możliwe. Będziemy oceniać ludzi na podstawie dokonań za ostatnie miesiące, a nie za dawne zasługi.

[b]Zamierza pan zatem wykreować nowe twarze „Wiadomości”. Pan też nie miał dotychczas dużego doświadczenia w pracy w telewizji.[/b]

Mam dziewięcioletnie doświadczenie dziennikarskie, a dobre dziennikarstwo jest tym, czego najbardziej potrzebuje telewizja publiczna. Osobom, które czyniły mi główny zarzut z uwagi na brak dużego doświadczenia telewizyjnego, zwracam uwagę, że miałem większe niż dwójka poprzednich szefów „Wiadomości”. Poza tym od telewizji mam dobrych fachowców, chociażby mojego zastępcę Artura Michniewicza.

[b]Jak na pana plany reaguje zespół?[/b]

Na razie zespół ma jeszcze obawy, że gdy zmieni się władza, to ktoś może zapamiętać dany materiał. Dziennikarze mediów publicznych, szczególnie zajmujący się polityką, działają racjonalnie, czyli asekuracyjnie. Robienie dobrych materiałów politycznych zawsze oznacza konieczność narażenia się jakieś partii. Dziennikarze boją się, że nadejdą zmiany i znów telefony będę regulowały ramówkę serwisu. Ale dopóki ja będę na tym stanowisku, to czerwone telefony nie wrócą.

[b]Co się stanie, jeśli obecna władza TVP będzie chciała powrotu tych aparatów?[/b]

Nie jestem przykuty do stanowiska. Pracowałem na wolnym rynku przed przyjściem do TVP i jeżeli zmienią się warunki, na jakich mnie zatrudniono, zawsze mogę tam wrócić.

[i]Jan Piński ma 30 lat. Kierownikiem redakcji „Wiadomości” został w lutym. Przez osiem lat pracował w tygodniku „Wprost”. Najpierw jako dziennikarz, a później szef działu krajowego.[/i]

[b]Rz: Kieruje pan „Wiadomościami” od dwóch miesięcy. Dwójka poprzedników utrzymała się na tym stanowisku po dziesięć miesięcy. Przekonał się pan już, że trafił na niebezpieczny grunt?[/b]

[b]Jan Piński:[/b] Niebezpieczny, ale również bardzo atrakcyjny. Kierowanie największym programem informacyjnym w Polsce niewątpliwie jest zaszczytem. Jak się otrzymuje taką ofertę, to trudno nie skorzystać.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!