W wagonach byliśmy głodzeni i bici przez SS

Jerzy Kowalewski, żołnierz podziemia, były więzień obozów

Aktualizacja: 21.11.2009 07:31 Publikacja: 21.11.2009 02:41

[b]Rz: Korzystał pan podczas wojny z „usług” niemieckich kolei?[/b]

[b]Jerzy Kowalewski:[/b] Tak. Trzy razy. Byłem bowiem więziony w trzech obozach: Auschwitz, Gross-Rosen i Dachau. Do Auschwitz jechałem prosto z Pawiaka. Do wagonu bydlęcego władowali nas na Warszawie Głównej. 70 – 100 chłopa do wagonu. Staliśmy strasznie stłoczeni, nie było nawet miejsca, by usiąść. I tak jechaliśmy noc, dzień i noc. Dopiero następnego dnia przyjechaliśmy do Auschwitz.

[b]Co wam w tym czasie dali do jedzenia?[/b]

Nic! Nie dali też nic do picia, a potrzeby trzeba było załatwiać pod siebie. Ucieczka była niemożliwa. Na dachu, z przodu i z tyłu wagonu, siedziała eskorta SS. Gdzieś koło Piotrkowa Niemcy nabrali podejrzeń, że ktoś z wagonu chce zbiec. Otworzyli drzwi, wpadli do środka i zaczęli wszystkich bić. Kolbami, gumowymi pałami i pięściami. Do krwi.

[b]Pozostałe dwie podróże kolejami Rzeszy wyglądały podobnie?[/b]

Druga tak, ale za trzecim razem, gdy wywozili mnie do Dachau – było to w 1944 roku – Niemcy nie mieli już taboru. Wsadzili nas do zwykłych osobowych wagonów trzeciej klasy! Ale poza tym „komfortem” było to samo co poprzednio. Surowy reżim, po kilkunastu chłopaków w przedziałach, wszędzie esesmani. Gdy już byłem w Dachau, na początku 1945 roku, przyjechał tam pociąg z więźniarkami z Ravensbrück. Otworzyli wagony, a tam góry trupów! Musieli wieźć te kobiety kilka tygodni i zagłodzili transport. Wynosiliśmy je z pociągu na rękach.

[b]Uważa pan, że niemieckie koleje powinny się rozliczyć ze swojej pomocy Hitlerowi, zadośćuczynić ofiarom?[/b]

Wielu więźniów obozów znajduje się w trudnej sytuacji. Niedawno widziałem się z jednym kolegą. Ma 90 lat i ledwo się rusza. Nie ma pieniędzy na leki. Inny, który jeszcze niedawno normalnie funkcjonował, nie wstaje z łóżka. Na pewno tym ludziom przydałaby się pomoc. Mam jednak wrażenie, że Niemcy czekają, aż my wszyscy wymrzemy. Nie będzie ofiar – nie będzie kłopotu.

[b]Rz: Korzystał pan podczas wojny z „usług” niemieckich kolei?[/b]

[b]Jerzy Kowalewski:[/b] Tak. Trzy razy. Byłem bowiem więziony w trzech obozach: Auschwitz, Gross-Rosen i Dachau. Do Auschwitz jechałem prosto z Pawiaka. Do wagonu bydlęcego władowali nas na Warszawie Głównej. 70 – 100 chłopa do wagonu. Staliśmy strasznie stłoczeni, nie było nawet miejsca, by usiąść. I tak jechaliśmy noc, dzień i noc. Dopiero następnego dnia przyjechaliśmy do Auschwitz.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!