Prowadzący śledztwo prokuratorzy wojskowi treść stenogramów poznali tak jak większość Polaków – ze strony internetowej MSWiA. Decyzja o ich ujawnieniu nie była z nimi konsultowana. I nie musiała być. Przywiezione bowiem przez ministra Jerzego Millera z Moskwy stenogramy w momencie ujawnienia nie były tzw. materiałem procesowym (na którego ujawnienie potrzebna jest zgoda prokuratury).
Jednak śledczy są zdumieni. – Jeśli to politycy decydują o ujawnieniu kluczowych dowodów, to ja się pytam o rozdział prokuratury od polityki – mówi „Rz” osoba znająca sytuację w prokuraturze wojskowej.
Ujawnieniu stenogramów nie sprzeciwił się prokurator generalny Andrzej Seremet. Naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski odmówił rozmowy „Rz”. Odsyłał do swojego rzecznika, który nie odbierał wczoraj telefonu.
Czy ujawnienie stenogramów może zaszkodzić śledztwu? Były prokurator krajowy Dariusz Barski, zastrzegając, że nie zna materiału dowodowego, mówi, iż decyzja jest ryzykowna. – Skoro nie została jeszcze wykluczona wersja o winie kontroli lotów, to fakt, że kontrolerzy mogli poznać treść tych zapisów, może mieć negatywny wpływ na postępowanie – zaznacza.
Rosjanie, choć od katastrofy mija już drugi miesiąc, nie zrealizowali dotąd żadnego z polskich wniosków o pomoc prawną. Kluczowy dotyczy właśnie rosyjskiej kontroli lotów. Prokuratorzy chcieliby przesłuchać obu kontrolerów: Pawła Pliusina i Wiktora Ryżenkę.