Z całą pewnością tak. Przyszły prezydent też będzie decydował o naszym zdrowiu. Kandydaci powinni więc powiedzieć, jak według nich ma wyglądać służba zdrowia. A powinna działać tak, żeby pacjent został szybko przyjęty do lekarza i zapłacił ze swojego ubezpieczenia jak najmniej za usługę. To jest możliwe tylko wówczas, gdy między ośrodkami zdrowia, prywatnymi i państwowymi, będzie konkurencja. Bardziej skomplikowane leczenie powinno być finansowane z prywatnych ubezpieczeń, które obywatele będą opłacali z wyższych pensji. Tylko na razie Polacy są jednymi z najmniej zarabiających obywateli w Europie. I tak pozostanie, jeżeli nie zreformujemy finansów publicznych.
[b]Jak to pogodzić z filozofią, że musimy konkurować z Europą Zachodnią tanią siłą roboczą?[/b]
Musimy konkurować głową. Udowodniliśmy całemu światu w ciągu ostatnich 20 lat, że potrafimy to robić. Trzeba też obniżyć narzuty na płace. One będą mniejsze, kiedy państwo będzie wydawało bardziej racjonalnie nasze pieniądze i nie finansowało z nich aż tak dużego długu publicznego oraz deficytu. Rolnicy, którzy według danych GUS mają dziś wyższe dochody niż pracownicy, powinni płacić składkę emerytalną odpowiednią do zarobków. Stąd postulat BCC, żeby wyrównać szanse obywateli i wprowadzić KRUS do jednolitego systemu. Podobnie myśli wielu działaczy PO, ale – jak mówią w nieoficjalnych rozmowach – dotknięcie KRUS to koniec rządu, bo wicepremier Waldemar Pawlak wyjdzie z koalicji.
[b]Czy bez tych reform jesteśmy w stanie spełnić kryteria z Maastricht i wejść do strefy euro?[/b]
Jeżeli rządowy plan konsolidacji finansów publicznych nie zostanie poprawiony, nie będzie determinacji, żeby go wdrożyć szybko i w szerszym zakresie, niż to proponuje dzisiaj minister finansów, to nie wejdziemy do strefy euro nawet w 2015 r. A jeżeli reforma ma być radykalna, to trzeba się narazić niektórym wyborcom. Pytanie, na które muszą sobie odpowiedzieć rządzący, brzmi: czy narażam się i wybieram interes Polski, czy nie narażam się nikomu, utrzymuję władzę, ale dalej sprawy się ślimaczą tak jak dotychczas. A się ślimaczą i wszystkie wskaźniki pod względem społeczno-gospodarczym sytuują nas na końcu Unii Europejskiej.