„Polska wybrała przyjaźń z Rosją” – napisała w internetowym wydaniu „Komsomolska Prawda”, gdy stało się jasne, że prezydentem Polski będzie Bronisław Komorowski. „Ale nie należy się spodziewać gwałtownych zmian w relacjach z Warszawą” – studziła emocje.
Od początku kampanii sympatia rosyjskich mediów była po stronie kandydata PO. Cytowany przez dziennik politolog Fiodor Łukianow zakłada, iż Komorowski, podobnie jak premier Donald Tusk, wyjdzie z założenia, że gospodarcze relacje z Rosją są ważniejsze i bardziej opłacalne niż ideologia. A „z Kaczyńskimi było odwrotnie”.
– To nie jest przełom, ale silny impuls, by dalej rozwijać nasze stosunki – stwierdził podczas telemostu Moskwa – Warszawa zorganizowanego przez PAP i Ria Nowosti wiceszef Dumy Aleksandr Babakow.
– Przyjmuję rezultat wyborów z zadowoleniem – powiedział „Rz” szef Komisji Spraw Zagranicznych w Dumie Konstantin Kosaczow. – Jesteśmy w stałym kontakcie z polskimi kolegami i mam nadzieję, że wkrótce zaczniemy nowy etap w naszych stosunkach.
„Cudu nie było” – pisze, komentując zwycięstwo Komorowskiego, publicysta Witalij Portnikow. „Ale wynik, który osiągnął jego rywal, jest powodem do dumy” – ocenia. I przypomina, że gdy Jarosław Kaczyński przystępował do wyborczego wyścigu po katastrofie w Smoleńsku, dawano mu szanse najwyżej na przejście do drugiej tury. A teraz „ma nowy cel, o wiele ważniejszy niż zwycięstwo w wyborach prezydenckich – wrócić na fotel premiera” – pisze Portnikow.