U wybrzeży Luizjany doszło do kolejnej w tym roku eksplozji na platformie wiertniczej. Tym razem ogień wybuchł na platformie położonej na zachód od należącej do BP instalacji Deepwater Horizon, której zatonięcie w kwietniu spowodowało największą katastrofę ekologiczną w historii Stanów Zjednoczonych.

13 osób, które znajdowały się na należącej do firmy Mariner Energy platformie, musiało wyskoczyć do wody, skąd ewakuowano je za pomocą śmigłowców. W czasie eksplozji nikt nie zginął, choć jeden z pracowników prawdopodobnie został ranny.

Według oficjalnych informacji na razie ze śmigłowców straży przybrzeżnej nie zauważono, by doszło do wycieku ropy. Nie jest to jednak w stu procentach pewne – mat Elizabeth Bordelon ze Straży Przybrzeżnej informowała wcześniej media, że w miejscu katastrofy widać połyskliwą plamę, która ma 1,6 km długości i 30 metrów szerokości. Trwa śledztwo, które ma ustalić przyczyny eksplozji i jej ewentualny wpływ na środowisko.