Anna (imię zmienione) żyje w Londynie w nieformalnym związku z Portugalczykiem. Mają kilkumiesięczne dziecko. Niemal codziennie dochodzi do awantur. – Mój partner posuwa się coraz dalej. Demoluje mieszkanie. Jeszcze nie uderzył, ale od kilku miesięcy straszy, że zabije mnie, moją rodzinę, naszą córkę, siebie – zwierza się Anna.
Chce uciec do Polski, ale boi się, że angielskie prawo stanie po stronie ojca, po którym dziecko ma nie tylko nazwisko, ale i podwójne obywatelstwo.
[srodtytul]Ofiary i oprawcy [/srodtytul]
Aleksandra Łojek-Magdziarz została dwa lata temu pracownikiem socjalnym przy Stowarzyszeniu Polskim w Irlandii Północnej. Miała pośredniczyć w kontaktach Polaków z władzami i policją w razie prześladowań na tle narodowościowym. Ale rzeczywistość sprawiła, że rychło zaczęła prowadzić nieformalny telefon zaufania dla ofiar przemocy w rodzinie.
– Emigranci są odizolowani od rodziny, znajomych, pomocy w rodzimym języku, bardzo często zagubieni i jeszcze częściej uzależnieni finansowo od swojego oprawcy – opowiada Łojek-