– Do europarlamentu trafili bardzo ważni, często pierwszoplanowi politycy: byli premierzy, ministrowie – mówi europoseł Adam Bielan, obecnie bez partyjnej przynależności. I dodaje, że inne państwa pierwszoplanowych polityków do Brukseli nie wystawiają.
– W dwóch głównych partiach europosłowie znaczą teraz więcej, niż znaczyli parę lat temu. W 2004 r. do PE trafiło kilka czołowych postaci polskiego życia politycznego. Teraz jest ich dwukrotnie więcej. Stąd wrażenie, że następuje swoista ofensywa europarlamentu – wtóruje mu Czarnecki. I wymienia tych nowych, "pierwszoplanowych": Ziobro, Jacek Kurski (PiS), Nitras (PO), Wojciech Olejniczak (SLD), Ryszard Legutko (PiS).
Żaden z polskich europosłów nie zrezygnował jednak z mandatu, by startować w krajowych wyborach. Czarnecki przypomina, że w poprzedniej kadencji było aż pięć przypadków (z różnych partii) rzucania mandatu europosła, po to, by wrócić do polityki krajowej. Tym razem rezygnacji nie ma, choć np. Nitras i Ziobro zapowiadali, że tak zrobią.
To wszystko nie wyjaśnia jednak, dlaczego szefami sztabów dwóch głównych ugrupowań zostali europosłowie Jacek Protasiewicz (PO) i Tomasz Poręba (PiS). Tym bardziej że obaj nie są politykami pierwszoplanowymi w swoich partiach. Marek Siwiec, europoseł SLD, tłumaczy to częściowo zbiegiem okoliczności i wewnętrzną grą partyjną. Rzeczywiście, i Protasiewicz, i Poręba byli kandydatami niekonfliktowymi, neutralnymi. I na dodatek nikomu nie zagrażają, sami nie startują.
– Postawienie Tomka Poręby na czele sztabu to świetny ruch Jarosława Kaczyńskiego, który zaskoczył tym opinię publiczną. Poręba nie jest człowiekiem, który ma zamiłowanie do intryg. Nie dostrzegam podjazdowych gierek tej kampanii, nie ma takiej nerwowości jak w poprzedniej – mówi Czarnecki, robiąc aluzję do wyborów prezydenckich, gdy sztabem kierowała Joanna Kluzik-Rostkowska (założycielka PJN, dziś w Klubie PO).
Dla obserwatorów sceny politycznej jest też oczywiste, że Poręba jako szef sztabu pogodził dwie rywalizujące ze sobą grupy: tzw. zakonu PC oraz środowiska Ziobry i Kurskiego. Pogodził, bo żadna z nich szefostwa sztabu nie dostała, choć Ziobro jest w jego wąskim składzie.