Portugalczycy przegrali pierwszy mecz z Niemcami 0: 1 i gdyby ponieśli drugą porażkę, jako pierwsza drużyna żegnaliby się z turniejem. Nic dziwnego, że ruszyli do ataków i jeszcze przed przerwą zdobyli dwubramkowe prowadzenie. Pierwszego gola strzelił Pepe, obrońca Realu, po rzucie rożnym, w podobny sposób jak Andrij Szewczenko dla Ukrainy w spotkaniu ze Szwecją. Drugiego – Helder Postiga bardzo mocnym strzałem pod poprzeczkę.
Duńczycy jakby się tym nie przejęli. Oni już przeszli zwycięsko próbę z Holandią (1: 0), więc Portugalczycy nie robili na nich wrażenia. A kiedy jeszcze przed przerwą Nicklas Bendtner wykończył akcję Michaela Krohn-Dehliego i z metra strzelił głową na 1: 2, impet Portugalczyków nieco osłabł.
Cristiano Ronaldo mógł w drugiej połowie pokazać wreszcie, że w reprezentacji na ważnych turniejach jest równie dobry jak w Realu. Nie pokazał. Zmarnował dwie stuprocentowe okazje w stylu niegodnym jednego z najlepszych napastników. Trzeba było zobaczyć miny siedzących na trybunie stadionu we Lwowie dawnych portugalskich gwiazd – Eusebia i Luisa Figo.
A czekało ich jeszcze coś gorszego. Na dziesięć minut przed końcem Bendtner wyrównał. Z 20 bramek strzelonych dla reprezentacji sześć wbił właśnie Portugalczykom. Ich szansę na awans uratował w ostatniej chwili Silvestre Varela.
Dania – Portugalia 2:3 (1:2)
Bramki