Poparł pan nacjonalistyczną partię Swoboda. W Polsce jest ona znana z rozmaitych działań antypolskich, np. z żądań usunięcia wizerunku Szczerbca z Cmentarza Orląt Lwowskich i sprzeciwów wobec tworzenia polskich cmentarzy ofiar UPA na Wołyniu.
Poglądy Swobody dotyczące odrodzenia narodowego Ukrainy są bliskie dziesiątkom, a być może nawet setkom tysięcy ludzi. Gdy 100, 150 lat temu ostatecznie kształtował się naród polski, my byliśmy podzieleni między różne imperia. Naród ukraiński tak naprawdę formuje się dopiero teraz, w niepodległej Ukrainie. Tymczasem rządząca krajem Partia Regionów stawia pomniki carycy Katarzynie II i Stalinowi. Czy w Polsce byłoby to do pomyślenia? A w stosunkach z Polską w ciągu minionych 15 lat zrobiliśmy naprawdę bardzo wiele. Zmiany w naszych stosunkach można uznać za unikalne. Moje poparcie dla Swobody w żadnym wypadku nie jest krokiem wymierzonym przeciwko Polsce. To krok w kierunku wewnętrznej konsolidacji Ukraińców, w kierunku naszego, narodowego kompromisu. Bardzo bym chciał, by w Polsce to rozumiano.
Jak pan ocenia sytuację wokół umowy stowarzyszeniowej Ukraina – UE? To właśnie proces i wyrok dla Julii Tymoszenko zahamował jej podpisanie.
Setki lat Ukraińcy nie mieli swojego państwa, a teraz wreszcie je mają. Ale nasze państwo musi być demokratyczne, musi zapewniać swym obywatelom wolność słowa, wolność wyboru. Tylko to zapewni nam istnienie jako niepodległego kraju. Autorytaryzm doprowadzi do tego, że staniemy się kolonią. Demokracja, wolność – to wartości leżące u podłoża Unii Europejskiej. I właśnie dlatego Ukrainie potrzebna jest integracja z Europą.
W ciągu minionych lat przeszliśmy trudną drogę od gospodarki sowieckiej do rynkowej, do stowarzyszenia z UE. I teraz dostajemy żółtą kartkę, mówi się nam, że potrzebna jest przerwa. Przerw w polityce nie ma! Natychmiast rozpoczyna się ruch w zupełnie innym kierunku. A ja nie chcę, byśmy stali się Białorusią bis. Byśmy z orbity europejskiej przeszli do strefy zupełnie innych interesów. Z tej strefy odeszliśmy 21 lat temu nie po to, by do niej wracać.