W Muzeum Powstania Warszawskiego po raz drugi przyznano nagrody im. Jana Rodowicza „Anody". To – jak mówi dyrektor MPW Jan Ołdakowski – wyróżnienia dla „powstańców czasu pokoju". Otrzymują je osoby bezinteresownie angażujące się w działania na rzecz innych i dające przykład młodemu pokoleniu.
Na ratunek ofiarom
W tym roku nagroda trafiła do mieszkańców wsi Chałupki, którzy w ubiegłym roku udzielili pomocy ofiarom katastrofy kolejowej pod Szczekocinami oraz do Natalii Syniavskiej-Krzyżanowskiej, prezes stowarzyszenia Kultury Polskiej Jasna Góra w Tiraspolu (za całokształt).
– Mieszkańcy Chałupek byli pierwsi na miejscu katastrofy i służyli pomocą, zanim przyjechały odpowiednie służby. Ratowali ludzi, wyciągali ich ze zmiażdżonych wagonów, przynosili koce i herbatę, dodawali otuchy – mówi o laureatach Antoni Rodowicz, kuzyn „Anody", członek kapituły.
W imieniu mieszkańców nagrodę odebrała sołtys Anna Kwiecień. To na jej posesję zaraz po katastrofie trafiła część ofiar. – Zanim to się wydarzyło, przygotowywaliśmy się do takiego naszego dnia kobiet, który miał się odbyć następnego dnia. Szczęście w nieszczęściu, że część jedzenia była już gotowa i mogliśmy to wszystko ofiarować ludziom z pociągów. Pomoc im to nie było żadne bohaterstwo, tylko spontaniczny odruch płynący z serca – mówi Anna Kwiecień.
Jednak postawa Jana Rodowicza „Anody" to nie tylko heroiczne czyny. Istotna była też jego postawa po wojnie. Namawiał rówieśników, by zaczynali studia, pisali pamiętniki, zbierali dokumenty i ocalali pamięć o żołnierzach Armii Krajowej i batalionie „Zośka".