Na dzielonej Ukrainie

Rok po Euro ukraińska piłka jest jak wywrócony karciany stolik. Starzy i nowi gracze układają wszystko po nowemu. A pierwszeństwo ma Rodzina

Publikacja: 17.06.2013 01:36

Otwarcie stadionu we Lwowie. Potem było Euro i na tym radość się skończyła.

Otwarcie stadionu we Lwowie. Potem było Euro i na tym radość się skończyła.

Foto: Rzeczpospolita, Vitaliy Hrabar NULL Vitaliy Hrabar

Biegali tu ostatniego lata Cristiano Ronaldo, portugalskie i niemieckie gwiazdy, razem pół Realu Madryt. Patrzyli na to z trybun Jose Mourinho z menedżerem Jorge Mendesem. Teraz Arenę Lwów wielki futbol omija. Właściwie – wszystko ją omija.

Petro Dymiński, lokalny oligarcha i właściciel Karpat Lwów, skłócił się z lokalnymi władzami, jeszcze zanim stadion stanął. Karpaty grają na przestarzałym stadionie Ukraina, dzierżawiąc go za symboliczną hrywnę rocznie, a Arena produkuje długi. Nazywają ją największą porażką Euro 2012. Różne już dla niej rozważano scenariusze, ostatnio gubernator okręgu lwowskiego dał słowo, że Arena nie zostanie rozebrana i w końcu Karpaty będą tu grały. Sęk w tym, czy wcześniej ktoś nie rozbierze Karpat.

Pomagacie albo zabiorę

Dymiński, w czasach Związku Radzieckiego zarządca kopalni, po transformacji oligarcha nafciarz, który uwierzył, że będzie ukraińskim Berlusconim, ma opinię pieniacza.

– Łatwiej zrozumieć filozofię Nietzschego niż sposób podejmowania decyzji przez Dymińskiego – tłumaczy „Rz" dziennikarz piłkarski Ołeksandr Sereda. Z władzami Dymiński negocjuje na zasadzie: pomagajcie albo zabiorę Karpaty, cieszcie się, że w ogóle dzięki mnie jest tu jakiś futbol. Z drużyną i trenerami też jest wiecznie skłócony. Właśnie wystawił na listę transferową 19 piłkarzy, bo słabo grali, a dużo kosztowali.

Kluby – raje podatkowe

Ludzie mówią, że wielka wyprzedaż w Karpatach musi mieć drugie dno. Albo właściciel zwija interes, zanim zapadnie ostateczny wyrok w starej aferze korupcyjnej– chodzi o sprzedanie meczu Metalistowi Charków w 2008 roku, sprawa jest w Trybunale Arbitrażowym w Lozannie – i drużynie zabiorą dziewięć punktów w nadchodzącym sezonie. Albo ktoś, kto stoi za Dymińskim i z ukrycia finansuje drużynę, popadł w niełaskę u władz i już go na finansowanie nie stać.

Czy ktoś na pewno za Dymińskim stoi, nie wiadomo. Struktura właścicielska wielu ukraińskich klubów to zagadka. Oligarchowie lgną do nich również dlatego, że kluby są jak małe raje podatkowe: wiele tam można ukryć i korzystnie rozliczyć, bez wyprowadzania pieniędzy z kraju. Ludzie mówią, że Dymiński na pewno nie działał sam. I że Karpaty to może być następny klub, który padnie.

Od Euro 2012 padło już kilka, a kolejne stoją nad krawędzią. Ukraina ma dzięki oligarchom jedną z najsilniejszych lig w Europie, z coraz większą frekwencją, z coraz bardziej imponującymi wynikami w pucharach, z Szachtarem, który zachwycił w ostatniej Lidze Mistrzów. Ale liga oligarchów zawsze będzie uzależniona od ich kaprysów i od tego, jak akurat toczą się ich fortuny. A to z kolei zależy od kaprysów władzy, która chce być nad oligarchą.

Huragan Ihor

Prezydent Wiktor Janukowycz i jego Partia Regionów, wzmocnieni ostatnimi wyborami parlamentarnymi, zaczęli po nich rozdawać karty na nowo. Coraz mocniejsze dla siebie – zwłaszcza dla Rodziny, jak się z przekąsem nazywa klan Janukowycza i jego synów. Coraz słabsze dla tych oligarchów, którzy już nie są mile widziani albo których nie trzeba się już obawiać. Gasną niedawne gwiazdy ukraińskiego biznesu, pojawiają się nowe. A przez ligę piłkarską właśnie przechodzi huragan Ihor.

Zmiótł on już Krywbas Krzywy Róg, karnie zdegradowany za długi, może zmieść Wołyń Łuck, który jeszcze jakimś cudem dostał licencję, a następne mogą być Karpaty. Ihor Kołomojski, do którego należy m.in. Prywatbank i bankrutujące linie lotnicze AeroSvit, miał oficjalnie tylko jeden klub, Dnipro Dniepropietrowsk. Ale tak jak wszyscy eksperci od lotnictwa wiedzieli, że Kołomojski oprócz Aerosvitu kontroluje też linie Donbassaero, Dniproavia i WindRose, tak kiepsko strzeżoną tajemnicą było, że w jego ligowym klanie oprócz Dnipro są Krywbas i Wołyń. Miał też wspierać Arsenał Kijów, a Lwów plotkuje, że również Karpaty. Prywatbank sponsorował przez kilka lat Dynamo Kijów, czyli rywala Dnipro, w walce o czołowe miejsca w lidze. – Dziwne? Trzeba się przyzwyczaić, wiele dziwnych rzeczy dzieje się w naszej lidze – mówi „Rz" Artem Frankow, redaktor naczelny magazynu „Futbol".

Przestawiona wajcha

Kłopoty Kołomojskiego można tłumaczyć politycznie. To dawny stronnik Julii Tymoszenko, oligarcha wzbogacony na pomarańczowej rewolucji, który jest dziś pod coraz silniejszym naciskiem Partii Regionów i klanu Janukowycza. Nawet bankructwo AeroSvitu interpretowano jako element nowego rozdania, by Kołomojskiemu dodać wspólnika z przymusu: Borisa Kołesnikowa. Tak, tego Kołesnikowa: byłego wicepremiera odpowiedzialnego za przygotowania do Euro 2012, ministra infrastruktury, który nie wszedł do nowego rządu, powołanego po jesiennych wyborach, ale działa z coraz większym rozmachem w branży lotniczej jako udziałowiec Ukraine International Airlines.

Partia Regionów przygląda się też uważnie innym biznesom Kołomojskiego, a oligarcha przestawił wajchę i teraz chce się skupić tylko na Dnipro, innym pozakręcał kurki.

– Bankructwo AeroSvitu to oczywisty powód kłopotów Kołomojskiego, ale pewnie niejedyny. Powiedzmy tak: zmienia się na Ukrainie krajobraz. W polityce, biznesie, więc i w futbolu, który jest z nimi zrośnięty – mówi „Rz" Artem Frankow. Wylicza kolejne przykłady klubów, które zatonęły lub toną w niższych ligach. Przestała istnieć drugoligowa Krymtieplica, bo właścicielowi odwróciła się karta w biznesie. Upadł Obołon Kijów, bo właściciel poczuł się oszukany przez wspólnika i zostawił klub. Szef klubu Jednist Płysky był kandydatem na deputowanego w ostatnich wyborach, ale przegrał, potem stracił też firmę i skończyły się pieniądze dla klubu. Energetyk Bursztyn idzie na dno, bo zmienił się szef lokalnej firmy energetycznej i chce inaczej wydawać pieniądze. Bogactwa ukraińskiego futbolu stoją na ruchomych piaskach.

Trudno spaść

W drugiej lidze jest tak źle, że trudno spaść z pierwszej, bo nie ma chętnych, by zająć miejsce spadkowiczów. Dzięki temu i dzięki bankructwu Krywbasu – to ukraińska Polonia Warszawa: piłkarze świetnie grali, choć właściciel nie płacił od miesięcy – uratował się spadkowicz Metalurg Zaporoże, zapewne uratuje się też drugi, Howerla.

Do ekstraklasy wybiera się tylko zwycięzca drugiej ligi PFK Sewastopol. Zarząd Stali Alczewsk, która też powinna awansować, z drugiego miejsca, zdecydował, że zostaje w drugiej lidze, bo nie stać go na przygotowanie infrastruktury do ekstraklasy.

Nie chce również awansować następna w tabeli PFK Aleksandria. Szefowie czwartej Bukowiny Czerniowce nie mówią „nie", ale potrzebują czasu. Na razie nie spełniają wymogów. Takiego bałaganu w lidze jeszcze za niepodległej Ukrainy nie było.

Stadionu Olimpijskiego w Kijowie w przeciwieństwie do Areny Lwów wielki futbol nie omija. Gra tu Dynamo, reprezentacja. Tylko kibice trochę narzekają, że stadion wprawdzie przepiękny, ale dojazd – skaranie boskie. Olimpijski jest w samym centrum miasta, parkingów mało. Ale żeby tylko takie problemy Dynamo miało.

Stadion Olimpijski jest jak dwór króla na wygnaniu. Właściciel Dynama Ihor Surkis coraz mniej znaczy w starciach z oligarchami ze wschodnich klanów. Jego brat Hryhorij dotrwał do Euro, które Ukrainie wywalczył, potem musiał oddać władzę w federacji ludziom donieckim. A Dynamo właśnie skończyło koszmarny sezon. Pierwszy raz od 21 lat zajęło w lidze miejsce niższe niż drugie. Po Euro wydało na transfery równowartość 100 mln złotych, m.in. na Portugalczyka Miguela Veloso i Chorwata Niko Kranjcara. Zrobiło zawieruchę w kadrze, zabierając z niej trenera Oleha Błochina. A i tak przegrało ligę już nie tylko z Szachtarem Donieck, ale i Metalistem Charków.

Atak na twierdzę Szachtar

Metalist, przez ostatnie sześć lat zawsze trzeci w lidze, wreszcie wyrwał Dynamu prawo walki w eliminacjach Ligi Mistrzów. Klub, tak jak i Karpaty, może być wkrótce skazany za korupcję odjęciem punktów. Ale nowy pan na Metaliście, Serhij Kurczenko, lubi się przedstawiać jako człowiek, dla którego nie ma w futbolu przeszkód nie do pokonania. Zresztą, jakich wyzwań miałby się bać, skoro nie ma jeszcze 30 lat, a już zadebiutował na liście najbogatszych Ukraińców, w trzy lata został oligarchą, w pół roku wprowadził Metalista do eliminacji LM.

Kurczenko inwestuje w sektor energetyczny, a jego majątek rośnie w równie imponującym tempie co fortuna Ołeksandra Janukowycza, prezydenckiego syna. I nie jest to ponoć przypadek. – Plotek jest wiele, ale Kurczenko to pan tajemnica. Właściwie nie rozmawia z mediami, ogranicza się do oficjalnych komunikatów – mówi „Rz" Artem Frankow.

Jeszcze rok temu podczas Euro panem na Metaliście był Ołeksandr Jarosławski. Na mistrzostwa zapraszał jak do siebie: na stadion swojej drużyny, na lotnisko, które wybudował, drogi, które pomógł wyremontować. Pod koniec 2012 roku odsprzedał klub Kurczence. Nowy szef, w przeciwieństwie do Jarosławskiego, świetnie żyje z władzami Charkowa.

Jeśli mu się uda awansować do Ligi Mistrzów, następnym celem będzie mistrzostwo Ukrainy. Czyli atak na twierdzę Szachtar, która czy przed Euro, czy po Euro, rośnie w siłę. A im większe zamieszanie w lidze, tym rośnie szybciej. I, Kurczenko wie to najlepiej, nikt tego bez rodzinnego błogosławieństwa nie zmieni.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, p.wilkowicz@rp.pl

Biegali tu ostatniego lata Cristiano Ronaldo, portugalskie i niemieckie gwiazdy, razem pół Realu Madryt. Patrzyli na to z trybun Jose Mourinho z menedżerem Jorge Mendesem. Teraz Arenę Lwów wielki futbol omija. Właściwie – wszystko ją omija.

Petro Dymiński, lokalny oligarcha i właściciel Karpat Lwów, skłócił się z lokalnymi władzami, jeszcze zanim stadion stanął. Karpaty grają na przestarzałym stadionie Ukraina, dzierżawiąc go za symboliczną hrywnę rocznie, a Arena produkuje długi. Nazywają ją największą porażką Euro 2012. Różne już dla niej rozważano scenariusze, ostatnio gubernator okręgu lwowskiego dał słowo, że Arena nie zostanie rozebrana i w końcu Karpaty będą tu grały. Sęk w tym, czy wcześniej ktoś nie rozbierze Karpat.

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!