Reklama

Przestępcy są rozzuchwaleni

Odkręcenie śrub w kole auta Pawła Wojtunika to nie akt chuligaństwa – mówi kryminolog Brunon Hołyst

Publikacja: 13.08.2013 21:13

Prof. Brunon Hołyst

Prof. Brunon Hołyst

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kuba Kamiński

W lewym przednim kole prywatnego samochodu szefa CBA Pawła Wojtunika ktoś odkręcił śruby. Gdyby jechał szybciej, jest niemal pewne, że by się rozbił. Przypadek czy celowe działanie?

Prof. Brunon Hołyst, kryminolog:

Myślę, że to nie było przypadkowe i nie był to tylko akt chuligaństwa. Ale zastrzegam, że znam sprawę z przekazów medialnych. Jeżeli rzeczywiście wszystkie cztery śruby w kole samochodu szefa CBA zostały odkręcone, i każda w takim samym stopniu, to takie działanie wygląda na przemyślane i zaplanowane. Zwłaszcza że chodziło o przednie lewe koło. Jego urwanie w czasie jazdy jest szczególnie niebezpieczne. Samochód od razu ściąga na lewą stronę i w efekcie może dojść do czołowego zderzenia z jadącymi z naprzeciwka samochodami.

Szef CBA w każdą sobotę o podobnej porze jeździł prywatnym samochodem do rodziny. Był obserwowany?

Można przypuszczać, że sprawca zadał sobie trud, by prześledzić zwyczaje szefa CBA i rozkład jego dnia. Skoro wybrał sobotę, to wygląda na to, że wiedział, że tylko tego dnia pan Wojtunik korzysta z prywatnego samochodu (w tygodniu jeździ nim jego żona) i udaje się nim w dłuższą podróż. Może nawet sprawdził trasę.

Reklama
Reklama

Kto chciał zaszkodzić szefowi CBA? Czy możliwe, by chodziło o sprawy sprzed lat, gdy Wojtunik był w policji i ścigał gangi, wnikając do nich pod przykryciem?

Jeżeli była to próba zamachu i ostrzeżenie dla Wojtunika, to nie sądzę, by chodziło o sprawy z przeszłości czy o zemstę dawnych gangsterów, których Paweł Wojtunik rozpracowywał. Oni nie czekaliby tak długo. Raczej skłaniałbym się ku wersji, że chodziło o jakieś nowe sprawy, teraz prowadzone przez CBA, które mogły komuś mocno pokrzyżować plany.

Centralne Biuro Antykorupcyjne dotyka interesów wielu osób. Jakaś firma uchodzi za uczciwą, a CBA znajduje dowody, że jej przedstawiciele za łapówki zdobywali na przykład intratne kontrakty. Podobnie z instytucjami, które te kontrakty podpisują.

Czy to możliwe, by do takich metod, jak zamach na szefa CBA, posuwali się przestępcy w białych kołnierzykach?

Oczywiście, prezes korporacji takim działaniem nie będzie się zajmował. Ale może rzucić myśl, która zostanie zrealizowana przez jakiegoś kryminalistę. Przestępcy w białych kołnierzykach również mogą sięgać po pomoc rzezimieszków. Zdarzają się sfingowane wypadki samochodowe, zderzenia wywołane przez jakieś usterki w samochodzie, jak chociażby uszkodzenie hamulców. Przestępca zna motorykę ruchu, wie, co w samochodzie zepsuć, by spowodować określony skutek. Szef CBA jechał wolno, 50 kilometrów na godzinę, i dzięki temu nic się nie stało. Gdyby jechał 120, mogłoby dojść do tragedii.

Gangsterzy, jeśli próbują kogoś zastraszyć, to raczej prokuratorów czy sędziów prowadzących sprawy zorganizowanej przestępczości. A nie szefa CBA, które ściga korupcję.

Reklama
Reklama

Rzeczywiście, to sędziowie i prokuratorzy są najbardziej zagrożeni. Przed laty głośny był atak kwasem na panią prokurator, która prowadziła sprawę przeciwko gangsterowi o pseudonimie Baranina (później powiesił się w wiedeńskim areszcie). Okazało się, że zrobiono to na jego zlecenie. Z kolei w Warszawie kilka lat temu były przypadki uszkodzenia samochodów sędziów, którzy prowadzili proces przeciwko gangowi mokotowskiemu. Przestępcy są dzisiaj bardzo rozzuchwaleni. Może ktoś został szczególnie dotknięty działalnością CBA, obawia się, że Biuro ujawni jakieś nowe przypadki korupcji.

Myśli pan, że uda się znaleźć sprawcę odkręcenia śrub?

Dużo zależy od skuteczności policji. Trzeba sprawdzić, kto miał dostęp do prywatnego samochodu szefa CBA. Czy ostatnio był on w jakimś warsztacie, np. na przeglądzie technicznym. Jeżeli samochód był stawiany na ogólnym parkingu, to nie będzie to łatwe, bo takich osób mogło być wiele. I sprawa kluczowa: czy tam, gdzie parkował, był monitoring. Media pisały, że kamera była, ale nie obejmowała lewej strony samochodu. Ale może były jakieś inne kamery, może ktoś z sąsiadów coś zauważył. Wątpię, by sprawca zostawił jakieś odciski palców. Ale wszystkie ślady trzeba sprawdzić.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama