Rz: Co oznacza poniedziałkowy wyrok Strasburga, z perspektywy bliskich ofiar zbrodni katyńskiej?
Ireneusz Kamiński: Ten wyrok jest rozczarowujący. Nie można go nazwać zwycięstwem, on jest gorszy niż wyrok I instancji, od którego się odwoływaliśmy. Poza tym, że jest rozczarowujący jak na tę szczególną sprawę, pełną emocji krewnych, jest niedobry prawniczo.
Dlaczego?
Sąd może odrzucić argumenty strony, powinien jednak powiedzieć, czemu to robi. Ja w tym wyroku nie znajduję uzasadnienia, dlaczego nasze argumenty zostały odrzucone. Nie mamy w wyroku przywołanych naszych argumentów, które w czasie rozprawy przed Wielką Izbą były prezentowane. Trybunał milczy o większości argumentów, a do wielu z nich się nie ustosunkowuje. Tak nie powinien postępować sąd, tak nie powinien postępować zwłaszcza sąd międzynarodowy z taką renomą jak Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Sędziowie uzasadniali, że Rosja przystąpiła do konwencji później niż wszczęto śledztwo. Ale czy Trybunał nigdy nie oceniał zdarzeń sprzed przystąpienia danego kraju do konwencji?