Państwo musi wspierać rodziny

Każdej konfiguracji różnych osób nie można nazywać rodziną – mówi w rozmowie z „Rz” pełnomocnik ministra sprawiedliwości ds. rodziny Anna Andrzejewska.

Publikacja: 23.10.2013 04:00

Anna Andrzejewska jest m.in. inicjatorką Związku Dużych Rodzin

Anna Andrzejewska jest m.in. inicjatorką Związku Dużych Rodzin

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Rz: Dziś i jutro dwa ważne wydarzenia dla rodzin. Dziś w Kancelarii Premiera konferencja o polityce na ich rzecz, a jutro w Sejmie debata na temat referendum w sprawie sześciolatków. Odzwierciedlają one dwie wizje kondycji rodziny. Pierwsza mówi, że  wszystko jest w porządku, druga – państwo zbyt mocno ingeruje w prywatne życie. Gdzie pani bliżej?

Anna Andrzejewska, pełnomocnik ministra sprawiedliwości ds. konstytucyjnych praw rodziny:

Przede wszystkim wszyscy powinni pamiętać, że rodzina jest podstawowym podmiotem w społeczeństwie. Jest autonomiczna, państwo jej to gwarantuje. Zbytnia ingerencja w życie rodzin jest z punktu widzenia przepisów niedozwolona. Rodzice mają zagwarantowane m.in. prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi wartościami, konstytucyjnie są chronieni przed pozbawianiem ich praw rodzicielskich, poza wyjątkowymi przypadkami orzeczonymi prawomocnymi wyrokami sądów. Państwo ma też w swojej polityce uwzględniać interesy rodziny. Jest mi więc blisko do wizji rodziny jako podmiotu prowadzonej polityki, której się ufa i którą się szanuje. Państwo powinno jak najmniej ingerować w rodzinę i jej autonomię.

Ale coraz więcej przypadków odbieranych dzieci, często z powodów materialnych, każe się zastanowić, czy państwo nie ingeruje zbyt mocno.

Rodzina powinna być szczególnie chroniona. Nie powinno być zatem przypadków odbierania dzieci z powodów błahych. Pamiętajmy jednak, że o tym decydują sądy, a z ich wyrokami się nie dyskutuje. Są niezawisłe, co również wynika z konstytucji.

W opisywanych przez „Rz" sprawach państwa Bajkowskich z Krakowa czy Kornelii Zdańskiej z Dolnego Śląska okazywało się, że sądy sprawy rozpatrywały w sposób budzący olbrzymie wątpliwości.

Nie mogę oceniać indywidualnych przypadków. Raz jeszcze jednak powtórzę: nie powinno być zbytniej ingerencji państwa w sprawy rodziny.

Coraz częściej mamy problem z określeniem, czym jest rodzina. Lewicowe ruchy domagają się uznania, że nie jest ona oparta na związku małżeńskim kobiety i mężczyzny.

To błąd w myśleniu. Rodzina jest oparta na związku kobiety i mężczyzny. Tak mówi konstytucja. Wszelkie próby rozmywania tego pojęcia czy podważania tej zasady z mojego punktu widzenia są szkodliwe. Pojęcie rodziny jest ugruntowane także w naszym społeczeństwie. Postulaty podważania tej prawdy idą więc nie tylko w poprzek prawa, ale i wbrew odczuciom społecznym. Podstawą funkcjonowania polskiego społeczeństwa jest tradycyjna rodzina. To małżeństwo kobiety i mężczyzny jest gwarancją jej bezpieczeństwa. To jest model, który trzeba bezwzględnie wspierać. Sama jako szczęśliwa mężatka i matka czworga dzieci jestem zwolennikiem partnerskiego modelu małżeństwa, ale to nie oznacza, że rodziną będziemy nazywać każdą konfigurację różnych osób.

Rodziny z jednym dzieckiem dyskryminowane!

Premier ogłosił ten rok Rokiem Rodziny. Faktycznie udało się wydłużyć urlopy rodzicielskie, budżet finansuje przedszkola. Czy to wystarczy?

Zwracam uwagę, że o rodzinie, jej kondycji, zagrożeniach demograficznych rozmawiamy intensywnie od zaledwie kilku lat. I tutaj faktycznie jest przełom. Jeszcze siedem lat temu nie było praktycznie debaty publicznej na temat rodzin. To także aktywność strony społecznej doprowadziła do jej spopularyzowania. Sama, będąc inicjatorką powstania Związku Dużych Rodzin 3+, zauważam, jak wiele się dzieje pod tym względem z inicjatywy różnych środowisk. To one często nadają tej debacie ton, a nawet ich pomysły wdrażają decydenci. Poparcie prezydenta Bronisława Komorowskiego i rządu dla ogólnopolskiej Karty dużej rodziny to dla środowiska Związku, który te karty popularyzuje od lat, dowód, że jego działania nie tylko nie idą na marne, ale są wdrażane w życie. Środowiska prorodzinne nareszcie się zaktywizowały i to jest niezwykle cenne.

Druga strona tego medalu to istotne ingerencje państwa w sferę prywatną. Czy zauważa pani ten problem?

To faktycznie jest coraz częściej problem. Trzeba się nad takimi sytuacjami pochylać i je analizować. Jeżeli dzieci są odbierane rodzicom na przykład z powodu ubóstwa, to trzeba się zastanowić, czy faktycznie jest to jedyne wyjście. Może wystarczy pomóc tej rodzinie, korzystając z możliwości, jakie daje prawo, a nie wkraczać i powodować kolejne nieszczęście. Zachęcam, by zgłaszać tego rodzaju przypadki do mnie, będę się im, w miarę moich kompetencji, przyglądała.

Minister sprawiedliwości powołał panią przeszło miesiąc temu na pełnomocnika mającego stać na straży praw rodziny. Czym dokładnie ma się pani zajmować?

Oprócz spraw interwencyjnych zajmuję się także analizą obowiązującego i projektowanego prawa pod kątem ochrony interesów rodziny. Mam też sama przedstawiać propozycje działań, zarówno legislacyjnych, jak i innych. Szczególnie pochylamy się tutaj nad funkcjonowaniem służb, które podlegają ministrowi, m.in. kuratorów i Rodzinnych Ośrodków Diagnostyczno-Konsultacyjnych. One mają pomagać, a nie ingerować w życie rodzin. Są służbą, a nie władzą.

Poprzedni minister zapowiadał, że w tzw. ocenie skutków regulacji dokonywanej przy okazji zmian prawa znajdzie się ich analiza pod kątem sytuacji rodzin. Czy to się stanie?

Tak. Takie zapewnienie złożył minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz na Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Odpowiednie zapisy znalazły się w nowych formularzach do oceny skutków regulacji. Ten nowy standard wejdzie w życie wraz z nowelizacją regulaminu prac Rady Ministrów.

A właściwie z jakiego powodu akurat minister Biernacki powołał panią na pełnomocnika?

Prawo stanowi jeden z najistotniejszych instrumentów państwa wobec rodziny. Ochrona prawna rodziny to jedna z zasad konstytucyjnych. Ministrowi zależy, by ten obszar był pod szczególną ochroną i równocześnie pod szczególnym nadzorem. Stąd pomysł na pełnomocnika.

Czy pani kompetencje nie pokrywają się z uprawnieniami rzecznika praw dziecka?

Nie. Jestem urzędnikiem w Ministerstwie Sprawiedliwości i zajmuję się całościowo prawami rodzin, natomiast rzecznik zajmuje się prawami dziecka.

Rz: Dziś i jutro dwa ważne wydarzenia dla rodzin. Dziś w Kancelarii Premiera konferencja o polityce na ich rzecz, a jutro w Sejmie debata na temat referendum w sprawie sześciolatków. Odzwierciedlają one dwie wizje kondycji rodziny. Pierwsza mówi, że  wszystko jest w porządku, druga – państwo zbyt mocno ingeruje w prywatne życie. Gdzie pani bliżej?

Anna Andrzejewska, pełnomocnik ministra sprawiedliwości ds. konstytucyjnych praw rodziny:

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!