Rz: Dziś i jutro dwa ważne wydarzenia dla rodzin. Dziś w Kancelarii Premiera konferencja o polityce na ich rzecz, a jutro w Sejmie debata na temat referendum w sprawie sześciolatków. Odzwierciedlają one dwie wizje kondycji rodziny. Pierwsza mówi, że wszystko jest w porządku, druga – państwo zbyt mocno ingeruje w prywatne życie. Gdzie pani bliżej?
Anna Andrzejewska, pełnomocnik ministra sprawiedliwości ds. konstytucyjnych praw rodziny:
Przede wszystkim wszyscy powinni pamiętać, że rodzina jest podstawowym podmiotem w społeczeństwie. Jest autonomiczna, państwo jej to gwarantuje. Zbytnia ingerencja w życie rodzin jest z punktu widzenia przepisów niedozwolona. Rodzice mają zagwarantowane m.in. prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi wartościami, konstytucyjnie są chronieni przed pozbawianiem ich praw rodzicielskich, poza wyjątkowymi przypadkami orzeczonymi prawomocnymi wyrokami sądów. Państwo ma też w swojej polityce uwzględniać interesy rodziny. Jest mi więc blisko do wizji rodziny jako podmiotu prowadzonej polityki, której się ufa i którą się szanuje. Państwo powinno jak najmniej ingerować w rodzinę i jej autonomię.
Ale coraz więcej przypadków odbieranych dzieci, często z powodów materialnych, każe się zastanowić, czy państwo nie ingeruje zbyt mocno.
Rodzina powinna być szczególnie chroniona. Nie powinno być zatem przypadków odbierania dzieci z powodów błahych. Pamiętajmy jednak, że o tym decydują sądy, a z ich wyrokami się nie dyskutuje. Są niezawisłe, co również wynika z konstytucji.