Jaki system zabezpieczenia środków na życie powinien obowiązywać w Polsce? Takie pytanie zadał na prośbę „Rz" IBRiS „Homo Homini". Okazuje się, że ponad połowa ankietowanych (53,3 proc.) oczekuje emerytury państwowej. Może być wypłacana z ZUS czy budżetu państwa, nie ma to dla badanych znaczenia. Taka odpowiedź wskazuje, że Polacy chcą zabezpieczenia na starość bez względu na to, czy wcześniej wpłacali do systemu emerytalnego składki. Po prostu utrzymywać ma ich państwo. – Mentalnie w tej sprawie absolutnie tkwimy w PRL – komentuje te wyniki Maciej Duma, prezes IBRiS „Homo Homini".
Kolejne 25 proc. odpowiada, że pieniądze na emerytury powinny pochodzić z obowiązkowych oszczędności zbieranych przez okres pracy zawodowej. Co czwarty badany akceptuje zatem obecną sytuację, w której państwo zmusza obywateli do oszczędzania, a później wypłaca im świadczenie.
– Ludzie chcą wierzyć w marzenia. Jednak ten, kto ma choć odrobinę instynktu samozachowawczego, powinien sam oszczędzać i powiększać rodzinę. ZUS jest bankrutem i nie wypłaci nam świadczeń – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, który wspólnie z Fundacją Republikańską opublikował w ubiegłym tygodniu raport o ogromnych kłopotach naszego systemu emerytalnego.
Na drugim biegunie są wolnościowcy. Jest ich jednak zaledwie 15,7 proc. Mówią, że zabezpieczenie na starość powinno zależeć od tego, co uda im się samodzielnie i dobrowolnie odłożyć przez okres pracy. Nie chcą zatem przymusu ubezpieczeń, ani państwowych świadczeń.
O roszczeniowym nastawieniu Polaków do państwa świadczą także cykliczne sondaże CBOS. Z przeprowadzonego w wakacje tego roku wynika np., że powszechna jest opinia, iż do zadań państwa należy zapewnienie każdemu dochodów przynajmniej na minimalnym poziomie (95 proc.).