– Zakładałem, że skoro prowadzę rejestr korzyści jako poseł, nie muszę tego robić dodatkowo jako członek rządu – mówi Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki z PSL. Lider PSL funkcję pełni od roku. Na wypełnienie rejestru korzyści zgodnie z prawem ma 30 dni, lecz zrobił to dopiero po pytaniach „Rz".
Dopiero po naszej interwencji wpisy złożyli też inni ministrowie: skarbu Włodzimierz Karpiński i ustępujący szef resortu środowiska Marcin Korolec. – Tą sprawą powinno zająć się CBA – alarmuje były wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński z PiS. Szczególnie że wpis, który w końcu złożył Piechociński, różni się od tego przedstawionego w Sejmie.
Czym jest rejestr korzyści? Wprowadziła go tzw. ustawa antykorupcyjna z 1997 roku. Ministrowie muszą w nim wpisywać m.in. informacje o darowiznach i stanowiskach, nawet pełnionych honorowo. Rejestr oprócz ministrów muszą prowadzić też inni wysocy rangą urzędnicy. Niezależnie muszą składać też oświadczenia majątkowe.
Podobne obowiązki spoczywają na posłach, co jednak nie zdejmuje z nich dodatkowego oświadczenia majątkowego i wpisu do rejestru, gdy pełnią funkcje w rządzie. Piechociński tłumaczy, że tego nie wiedział. Korolec jednak posłem nie jest. Dlaczego nie prowadzi wpisu? Resort środowiska informuje, że minster nie otrzymuje od swoich gości kosztownych prezentów, które należałoby wpisać do rejestru. – Mają one przede wszystkim wartość symboliczną – zaznacza.
– Zwłoka związana była z oczekiwaną zmianą majątkową (darowizna związana ze spadkiem po bliskiej osobie), która niedawno została sfinalizowana – tłumaczy z kolei postępowanie swojego szefa Agnieszka Jabłońska-Twaróg z resortu skarbu.