Rz: Po transferze do Hiszpanii zrobiło się o panu cicho...
Cezary Wilk:
Aby było głośno, trzeba zrobić coś spektakularnego. Mimo wszystko Deportivo La Corunia to druga liga hiszpańska, a mamy sporo zawodników występujących w pierwszych ligach za granicą, więc to o nich jest głośno i o nich powinno się pisać. Jeśli w przyszłym sezonie wystąpimy w Primera Division, a ja będę grał regularnie, wtedy przyjdzie czas na mnie.
Gdyby nie kontuzja śródstopia, grałby pan pewnie częściej. Czuje pan niedosyt?
Oczywiście człowiek zawsze chce więcej, chce cały czas grać, ale to wszystko trzeba wybiegać. Deportivo to klub z tradycjami, grano tutaj o wielkie cele, była Liga Mistrzów, zdobywano też mistrzostwo Hiszpanii. W klubie jest spokój. Wygrany mecz nie wywyższa drużyny, tak samo jak jeden przegrany nie jest dramatem, ale każdy oczywiście zdaje sobie sprawę, jaki jest nasz główny cel (Deportivo zajmuje w drugiej lidze drugie miejsce ze stratą jednego punktu do lidera – red.).