Nie ma powodów do wstydu

Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN Zbigniew Przesmycki: koniec metod chałupniczych i awansów po uważaniu.

Publikacja: 25.03.2014 01:00

Zbigniew Przesmycki

Zbigniew Przesmycki

Foto: Fotorzepa, Wojciech Szabelski WS Wojciech Szabelski

Rz: Piłkarze grają słabo, kibice wszczynają awantury, więc o sędziach pisze się mniej. Tylko dlatego czy może podniósł się poziom sędziowania?

Zbigniew Przesmycki:

Mamy bardzo dobrych sędziów, a podniósł się nie tylko ich poziom ale też, w przypadku czołówki, zmieniło się podejście do zawodu. Dziś na szczebel centralny docierają rzeczywiście najlepsi i najlepiej przygotowani.

To samo mówił mi Stanisław Eksztajn jakieś 40 lat temu. A na boisku ci najlepsi popełniali poważne  błędy.

Nie ma sędziego, który się nie myli. Ale musi pan przyznać, że teraz tych błędów jest mniej. Kiedy mówię o profesjonalnym przygotowaniu, mam na myśli nie tylko zmianę podejścia sędziego do zawodu, ale i warunki, w jakich może on ten zawód wykonywać. Podstawą jest przede wszystkim przygotowanie fizyczne. Wszyscy sędziowie szczebla centralnego, a więc 80–90 osób, pracują według planów treningowych i mają monitory pracy serca. Są pod stałą kontrolą.

To chyba normalne, że się przygotowują i że nie trafia do tego zawodu nikt chory.

Nie w tym rzecz. Nowe czasy, szybsza gra wymagają innego rodzaju przygotowań niż przed laty. Pamięta pan, z jakimi emocjami dwa razy w roku czekało się na obozy przygotowawcze sędziów kończące się egzaminami?

Pamiętam. Zwłaszcza jak odporniejsi na alkohol sędziowie donosili do mety tych, którzy mieli słabsze głowy. A i tak zaliczali egzamin, potem zaś prowadzili zawody.

Te czasy minęły dawno i bezpowrotnie. Mam w komputerze wszystkie dane na bieżąco. Tętno, ciśnienie, wagę, wydolność płuc, wzrok, tkankę tłuszczową, liczbę przebiegniętych kilometrów. W meczu Legia – Korona Paweł Gil był obserwowany pod tym kątem tak samo jak piłkarze Legii.  Poza tym dziś co trzy kolejki, a nie co pół roku, mamy w Spale spotkania z grupą sędziów zawodowych, a sędziowie z grupy top amator mają cztery takie spotkania. Przed rundą wiosenną wszyscy zawodowcy i czołowi amatorzy przygotowują się na zgrupowaniu w Turcji. Skończyły się metody chałupnicze i awanse po uważaniu.

Ile kilometrów podczas meczu przebiega sędzia?

Od dziesięciu do piętnastu. Tyle samo co niektórzy piłkarze lub trochę więcej. Paweł Gil podczas wspomnianego meczu przebiegł ponad dziesięć.

Czyli musi trenować podobnie jak zawodnicy.

I robi to. Tak samo jak każdy sędzia zawodowy. W Polsce jest ośmiu zawodowych arbitrów głównych i jedenastu asystentów. Ich dzień pracy powinien się teoretycznie zaczynać od treningu  i na nim kończyć.  To jest ich interes.

Da się z tego wyżyć?

Sędzia główny ma ryczałt wynoszący poniżej 10 tysięcy złotych. Za mecz otrzymuje 3600 złotych brutto. Liniowy ma 2 tysiące. Szymon Marciniak jesienią prowadził 20 meczów, więc trzeba to pomnożyć przez 3600 złotych. Proszę jednak pamiętać, że sędzia ponosi koszty podróży, wyżywienia i zakwaterowania.

Czy sędziowie zawodowi mogą jeszcze gdzieś pracować?

Tak, ale nie może to być zajęcie trudne, stresujące i wymagające dużego zaangażowania czasowego. Nie wyobrażam sobie, żeby arbiter przed ważnym meczem koncentrował się na czymś innym.

Sam o tym wie czy trzeba mu przypominać? Jeden sędzia z Białegostoku koncentrował się na obstawianiu zakładów u bukmacherów.

Dlatego mu podziękowaliśmy. Szkoda, bo miał talent. W sytuacjach dla siebie trudnych sędziowie korzystają z pomocy psychologa. Uczą się dawać sobie radę z presją. Ewentualne pomyłki sędziego bywają przecież kosztowniejsze niż pomyłki zawodników.

Zdarza się, że mecze prowadzą arbitrzy będący w wieku zawodników, jednak niemający takich jak oni doświadczeń.

Nie trzeba być piłkarzem, aby zostać sędzią.  Liczą się inne predyspozycje. Chociaż kiedy patrzę na grupę sędziów szczebla centralnego, to nie widzę wśród nich takich, którzy nie mieli kiedyś  lub nie mają dziś czynnego kontaktu ze sportem.

Już nie wstyd się przyznać do tego, że prowadzi się mecze?

Nigdy się nie wstydziłem. Byli wśród nas ludzie uczciwi i nieuczciwi, stanowiący zdecydowaną mniejszość. To oni wpływali na złą opinię o naszym środowisku. Dziś na kursy sędziowskie organizowane przez wojewódzkie związki piłki nożnej zgłasza się więcej chętnych niż jeszcze kilka lat temu. Zmienia się atmosfera wokół sędziów. Jeśli na przykład w Lublinie taki kurs firmuje były sędzia międzynarodowy Tomasz Mikulski, szanowany także jako lekarz, to nic dziwnego, że są chętni.

Opowiadał mi Ryszard Niemiec, prezes krakowskiego OZPN, jak zaniepokojony małą liczbą sędziów ze swojego okręgu zachęcił do pójścia na kurs studentów prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zgadza się i ta grupa studentów wcale się nie wykrusza. W Lublinie, Krakowie, mojej  rodzinnej Łodzi czy gdziekolwiek młodzi ludzie chcieliby sędziować, ale do niedawna mieli mniejsze możliwości i jeszcze mniejsze zaufanie. Teraz to się radykalnie zmienia. I moja skromna osoba w PZPN też w jakimś stopniu do tego się przyczynia.

Czy to zaufanie nie kruszy się na kolejnych szczeblach kariery, kiedy zapadają decyzje o awansach i spadkach arbitrów? Przez lata w związku panowała zasada: kto bliżej, ten wyżej. Do tego dochodziły związki rodzinne. Zawód sędziego przechodził z ojca na syna.

Tego akurat nie można zabronić, a zjawisko nie zaczyna się i nie kończy na sędziach piłkarskich. Czasy nepotyzmu w PZPN już się skończyły. Na awanse i spadki mają wpływ trzy formy sprawdzania arbitra: ocena obserwatora na stadionie,  obserwatora przed telewizorem i  samoocena sędziego.

Dlaczego polskich sędziów  nie ma na mundialach i mistrzostwach Europy?

Musimy przekonać Komisję Sędziowską UEFA, że warto stawiać na Polaków. Nie mamy słabszych sędziów niż w innych krajach.

Tu przyznaję panu rację. Wszyscy popełniają podobne błędy, tylko tym z Zachodu bliżej do władz w Szwajcarii i pewnie dlatego otrzymują nominacje.

Ode mnie pan nie usłyszy opinii na ten temat. Powiem tylko, że nasz najlepszy sędzia Szymon Marciniak, znajdujący się na pierwszym miejscu listy siedmiu sędziów międzynarodowych, jakich ma Polska, jest blisko tzw. grupy Elite, był na kursie UEFA w Portugalii i ma szanse na ładną karierę. A skończył w styczniu 33 lata.

Rz: Piłkarze grają słabo, kibice wszczynają awantury, więc o sędziach pisze się mniej. Tylko dlatego czy może podniósł się poziom sędziowania?

Zbigniew Przesmycki:

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!