Życie bez Radamela. Wszystko się może zdarzyć

Wskazanie faworyta tej grupy to karkołomne zadanie. Wygrać może każdy i każdy może odpaść. Żaden wynik nie będzie niespodzianką.

Publikacja: 09.06.2014 02:00

Kolumbia, Wybrzeże Kości Słoniowej czy Japonia nie mogą pochwalić się imponującymi sukcesami na arenie międzynarodowej. Grecja co prawda ma w swoim dorobku mistrzostwo Europy, ale od jego wywalczenia minęło już dziesięć lat. Od tamtej pory Grecy w ważnych turniejach walczyli raczej o przeżycie  niż o medale.

Na pierwszy rzut oka grupa C to najnudniejsza grupa tegorocznego mundialu. Ale to bardzo złudny wniosek. To tutaj mogą się toczyć najbardziej zacięte pojedynki. Każdy zespół staje przed szansą, by znaleźć się w gronie najlepszych reprezentacji świata. Bo jeśli nie teraz, gdy wszystkie drużyny reprezentują niemal identyczny poziom, to kiedy?

Zaraz po losowaniu fazy grupowej wydawało się, że murowanym faworytem do pierwszego miejsca w grupie C będzie Kolumbia. Zespół z Ameryki Południowej weźmie udział w mistrzostwach świata pierwszy raz od 1998 roku. Turnieju we Francji Kolumbijczycy nie wspominają najlepiej. Zajęli trzecie miejsce w swojej grupie i strzelili tylko jedną bramkę.

W tym roku, po 16 latach oczekiwań, los musiał się odmienić. Kolumbia miała pomieszać szyki bardziej utytułowanym przeciwnikom. Ćwierćfinał był planem minimum. O walce o medale też nie wspominano szeptem. Ale wiele wskazuje na to, że Los Cafeteros swoje mocarstwowe zapędy będą musieli odłożyć na później.

Piękne sny zaczęły obracać się w proch już w styczniu. Wtedy spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy – gwiazdor kolumbijskiego zespołu Radamel Falcao zerwał więzadła w kolanie. Diagnoza brzmiała jak wyrok – przerwa napastnika AS Monaco potrwa od sześciu do ośmiu miesięcy. Dla strzelca dziewięciu bramek w eliminacjach mistrzostw oznaczało to pożegnanie z turniejem.

Ale w Kolumbii nikt nie chciał słyszeć o takiej możliwości. Lekarze robili, co mogli, by zawodnik jak najszybciej wrócił do treningów, a kibice wznosili modły. Trener Jose Nestor Pekerman powołał Falcao do szerokiej kadry, wierząc, że napastnik wykuruje się przed rozpoczęciem mistrzostw. Zresztą nie on jeden miał taką nadzieję.

– Czuję się bardzo dobrze. Zacząłem już zajęcia z piłką. Każdego dnia widzę postęp w rehabilitacji. Wiem, że mnóstwo ludzi trzyma za mnie kciuki, dziękuję im z całej siły – mówił Radamel Falcao kilka dni przed ogłoszeniem ostatecznej kadry na mundial. Widocznie kibice ściskali kciuki zbyt słabo, bo zawodnik AS Monaco do Brazylii nie pojedzie.

– To najsmutniejszy dzień, odkąd jestem selekcjonerem Kolumbii – powiedział Pekerman po ogłoszeniu swojej decyzji. Urazy pozbawiły marzeń o mundialu także obrońcę Atletico Madryt Luisa Pereę i napastnika Udinese Luisa Muriela.

Argentyński trener jak najszybciej musi otrzeć łzy i działać. Nie ma tak szerokiego pola manewru, jak planował, ale wciąż ma z kogo wybierać. Camilo Zuniga i Pablo Armero  (obaj SSC Napoli), Mario Yepes (Atalanta) czy Jackson Martinez (FC Porto) nie są przypadkowymi graczami. Właśnie oni mogą dowieść, że na Radamelu Falcao świat kolumbijskiego futbolu się nie kończy.

W słabości rywali swojej szansy upatruje Wybrzeże Kości Słoniowej, które do tej pory dwukrotnie występowało na mundialu (w 2006 i 2010). Na obu turniejach piłkarze z Afryki musieli wymeldować się z hoteli już po fazie grupowej.

Czy tym razem będzie inaczej? Zawodnicy i trener Sabri Lamouchi zapewniają, że w Brazylii awans do fazy pucharowej to minimum. Ale co innego powiedzą, mając w składzie takich zawodników jak Yaya Toure, Kolo Toure, Wilfried Bony czy Didier Drogba? Trzeba stawiać sobie ambitne cele. Ale WKS też zmaga się z pewnymi kłopotami, choć nie tak poważnymi jak Kolumbia.

Drogba niedawno przeszedł operację pachwiny. Już jest zdrowy, chociaż jego forma do pierwszego spotkania (15 czerwca z Japonią) pozostanie zagadką. Kolo Toure zachorował na malarię. Mimo to selekcjoner postanowił zabrać go do Brazylii. Wierzy, że obrońca Liverpoolu niebawem odzyska pełnię sił.

Jest jeszcze jedna kwestia, która może przesądzić o ewentualnym niepowodzeniu WKS. Nie wiadomo, czy trener Sabri Lamouchi udźwignie ciężar mundialu. Gdy dwa lata temu ogłoszono, że zostaje selekcjonerem, wybór uznano za, łagodnie rzecz ujmując, dość kontrowersyjny. Reprezentacja WKS jest pierwszą drużyną prowadzoną przez Francuza. Nie ma on absolutnie żadnego doświadczenia trenerskiego. Jeśli w trudnych momentach nie straci zimnej krwi, a jego zespół wyjdzie z grupy, zostanie ogłoszony geniuszem. Ale jeśli w Brazylii powtórzy się scenariusz sprzed czterech i ośmiu lat – straci stanowisko szybciej, niż wróci do domu.

Na nieznanego trenera nie mogą narzekać Japończycy. Alberto Zaccheroni ma w Japonii miano legendy włoskiego futbolu. Trochę na wyrost. Co prawda w 1999 zdobył z Milanem mistrzostwo Włoch, ale od tamtego czasu zawodził wszędzie, gdzie się pojawiał. Szybko zwalniano go z Lazio, Interu, Torino czy Juventusu. Dopiero w 2010 na Dalekim Wschodzie znalazł swoje miejsce na ziemi.

W 2011 zdobył z japońską reprezentacją Puchar Azji i stał się gwiazdą nie mniejszą niż jego zawodnicy. A gwiazdorów w drużynie Japonii nie brakuje. Shinji Kagawa (Manchester United) i Keisuke Honda (AC Milan) sprawili, że trenerzy europejskich klubów nie obawiają się zatrudniać japońskich piłkarzy. W składzie, który poleci do Brazylii, aż 12 zawodników występuje na co dzień w Europie. I niemal każdy stanowi o sile swojego zespołu.

Japonia, w przeciwieństwie do rywali, nie ma przed mundialem żadnych zmartwień. Jako pierwsza reprezentacja na świecie wywalczyła prawo udziału w turnieju, wszyscy najważniejsi zawodnicy są zdrowi. W tej sytuacji pozostaje jedno – grać o coś więcej niż 1/8 finału.

Honor Europy w grupie C będą ratować Grecy. Oni także czekają na swój pierwszy mundialowy sukces. Dwa razy skończyć mistrzostwa świata na fazie grupowej to dyshonor dla mistrzów Europy z 2004 roku.

Dziś w greckiej kadrze jest tylko dwóch piłkarzy pamiętających turniej w Portugalii – Giorgos Karagounis (Fulham) oraz Kostas Katsouranis (PAOK). Może ich wspomnienia zainspirują młodszych zawodników? Konstantinos Mitroglou (Fulham), uznawany za jednego z najzdolniejszych greckich graczy, chciałby udowodnić swoją wartość również na arenie międzynarodowej.

Wątpliwe, by reprezentacja prowadzona przez Fernando Santosa spełniła jego marzenia. Już awans do fazy pucharowej będzie olbrzymim osiągnięciem. Ale w 2004 też niewielu się spodziewało, że Grecja w ogóle wyjdzie z grupy. Być może dekadę po tamtej niespodziance wydarzy się następna? Grecy obiecują, że w każdym spotkaniu będą walczyć jak mityczni herosi, by znów zrobić na złość niedowiarkom.

Kolumbia

Liczba ludności: ?    46,2 mln

PKB per capita: ?    11,1 tys. USD

Liczba startów ?w mistrzostwach:    4

Największy sukces:?    1/8 finału '90

Typ „Rz":     ćwierćfinał

Grecja

Liczba ludności: ?    10,8 mln

PKB per capita: ?    23,6 tys. USD

Liczba startów ?w mistrzostwach:    2

Największy sukces:?    faza grupowa '94, '10

Typ „Rz":     1/8 finału

WKS

Liczba ludności: ?    22,8 mln

PKB per capita: ?    1,8 tys. USD

Liczba startów ?w mistrzostwach:    2

Największy sukces:?    faza grupowa '06, '10

Typ „Rz":     1/8 finału

Japonia

Liczba ludności: ?    127,1 mln

PKB per capita: ?    37,1 tys. USD

Liczba startów ?w mistrzostwach:     4

Największy sukces:?    1/8 finału '02, '10

Typ „Rz":     1/8 finału

Andrzej Strejlau, były selekcjoner reprezentacji Polski i trener w Grecji, Islandii ?i w Chinach

Grecy mają pewną stabilność od czasu, gdy zdobyli mistrzostwo Europy, dwukrotnie pokonując Portugalię. Pod wodzą Fernando Santosa radzą sobie całkiem dobrze.

Japonia na pewno będzie odpowiednio przygotowana. W Azji, gdzie pracowałem dwa lata, dużą wagę przywiązuje się do dyscypliny, która jest bardzo silną bronią tamtejszych drużyn. Japończycy powinni być przygotowani najlepiej, jak w ogóle można się przygotować do turnieju.

Wszyscy czekamy na sukces kraju z Afryki. Nie powiem, że to oczekiwania na wyrost. Najlepsi piłkarze z WKS grają w klubach europejskich, są przyzwyczajeni do codziennej systematycznej pracy, do taktyki. Tylko czy trener Sabri Lamouchi zdoła to od nich wyegzekwować? To niby proste, ale może okazać się bardzo trudne. Kiedy przychodzą mistrzostwa świata, jeden zawodnik chce być lepszy od drugiego w sensie medialnym.

Nie wiem, jak sobie poradzi Pekerman z osłabioną Kolumbią. Sądzę, że jeśli chodzi o tę grupę, każde rozwiązanie jest możliwe.

Kolumbia, Wybrzeże Kości Słoniowej czy Japonia nie mogą pochwalić się imponującymi sukcesami na arenie międzynarodowej. Grecja co prawda ma w swoim dorobku mistrzostwo Europy, ale od jego wywalczenia minęło już dziesięć lat. Od tamtej pory Grecy w ważnych turniejach walczyli raczej o przeżycie  niż o medale.

Na pierwszy rzut oka grupa C to najnudniejsza grupa tegorocznego mundialu. Ale to bardzo złudny wniosek. To tutaj mogą się toczyć najbardziej zacięte pojedynki. Każdy zespół staje przed szansą, by znaleźć się w gronie najlepszych reprezentacji świata. Bo jeśli nie teraz, gdy wszystkie drużyny reprezentują niemal identyczny poziom, to kiedy?

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!