Michał Kołodziejczyk ?z Sao Paulo
Zwiedzamy Brazylię. W Kurytybie 12 stopni Celsjusza, w Sao Paulo 23, w Salvadorze 30. W Manaus ma być jeszcze goręcej, a sięgająca 80 procent wilgotność powietrza spowoduje, że piłkarzom będzie trudno oddychać. O sens rozgrywania meczów w puszczy amazońskiej pytano zaraz po przedstawieniu oficjalnej listy miast, które gościć będą mundial. Stadion w Manaus zbudowano za 300 milionów dolarów, mimo że w regionie nie ma żadnego porządnego klubu piłkarskiego.
Trener reprezentacji Anglii Roy Hodgson zaraz po losowaniu grup zaczął wymieniać uprzejmości z gospodarzami. Stwierdził, że modlił się tylko o jedno – żeby nie grać w Manaus. Burmistrz miasta odpowiedział mu natychmiast, w równie wyrafinowany sposób: – Też jestem rozczarowany, myślałem, że będziemy gościć lepsze drużyny niż Anglia.
Strach przed malarią
Ale to jednak Hodgson miał rację. Boisko na Arena da Amazonia wygląda fatalnie, jest żółte, wypalone przez słońce, trawa zgniła, w polu karnym są miejsca, w których przestała rosnąć, wysypano tam piasek.
Przedstawiciele firmy, która odpowiada za przygotowanie nawierzchni, rozkładają ręce, już wiedzą, że nie zdążą nic z tym zrobić. Tłumaczą się kłopotem z transportem maszyn – do Manaus nie da się ich przywieźć drogami, zostaje tylko transport lotniczy lub wodny. Dzień przed meczem rozpylany jest jeszcze nawóz, ale Anglicy sugerują, że jeśli przekaz telewizyjny ma być dobry, trawę trzeba po prostu pomalować na zielono.