Unia Europejska nie zdecydowała się na wprowadzenie trzeciego pakietu sankcji wobec Rosji. Czy to nie rozczarowuje?
Łesia Orobec:
W warunkach trwającej wojny oczekujemy od Unii Europejskiej nieco więcej niż same deklaracje. Europejscy politycy muszą wreszcie zrozumieć, że rosyjska agresja wobec Ukrainy nie jest jedynie problemem regionalnym. Działania Kremla stawiają pod znakiem zapytania bezpieczeństwo całego kontynentu. Poza apelami o pokojowe rozwiązanie konfliktu na Ukrainie należy oczekiwać od Europy czegoś więcej. Powściągliwość Brukseli wobec rosyjskiej imperialnej polityki nie odmieni światopoglądu ukraińskiego społeczeństwa, które wybrało europejską przyszłość dla naszego kraju.
Tymczasem Stany Zjednoczone wprowadziły sankcje wobec kluczowych dla rosyjskiej gospodarki przedsiębiorstw i zadeklarowały podpisanie dwustronnej umowy o współpracę z Ukrainą, Mołdawią i Gruzją...
Przypomnijmy sobie wojnę w Gruzji z 2008 roku. Poza Stanami Zjednoczonymi, Polską, Ukrainą i kilkoma krajami bałtyckimi nikt nie pomógł Gruzinom. Cała reszta ograniczyła swoje zaangażowanie do głośnych i mniej głośnych deklaracji. Tym razem Bruksela przynajmniej wprowadziła jakiekolwiek sankcje i jesteśmy za to bardzo wdzięczni. W porównaniu jednak z amerykańskimi sankcjami europejskie wyglądają co najmniej skromnie.