Rada Bezpieczeństwa ONZ zażądała śledztwa w sprawie śmierci 12 osób w autobusie trafionym odłamkami pocisków w pobliżu położonej w ukraińskich stepach Wołnowachy. Tego samego domagają się OBWE oraz Unia Europejska. NATO wezwało Rosję, by wreszcie przestała pomagać separatystom i wywarła na nich presję, by przerwali walki.
Samochód wpadł we wtorek pod ostrzał katiusz, gdy jadąc do Doniecka, zatrzymał się koło ukraińskiego posterunku. Przez linię frontu cały czas kursują autobusy, korzystając z siedmiu specjalnych dróg. Dowództwo w Kijowie poinformowało, że na ten rejon spadło około 40 rakiet z katiuszy wystrzelonych z północy, z okolic miejscowości Dokuczajewsk zajętej przez separatystów. W pierwszej chwili Rosjanie pochwalili się na forach internetowych „rozbiciem posterunku ukropów" (pogardliwa nazwa Ukraińców), ale wpisy zniknęły, gdy okazało się, że zabitymi są cywile.
Cała sytuacja zaczęła przypominać omyłkowe zestrzelenie przez Rosjan 17 lipca malezyjskiego boeinga. Moskwa natychmiast stwierdziła, że strzelali sami Ukraińcy, wicepremier Dmitrij Rogozin natomiast oskarżył amerykański Departament Stanu o to, że już dzień przed całym wydarzeniem był do niego przygotowany – choć nie powiedział, skąd to wie.