Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, może władzy napytać biedy przed wyborami. Nie tylko znalazł źródełko z zaginionymi nagraniami z afery taśmowej, ale jeszcze węszy korupcję w rządzonych przez nominatów Platformy instytucjach i spółkach, takich jak ZUS oraz PZU, a w dodatku depcze po piętach takim tuzom koalicji, jak sekretarz generalny PO Andrzej Biernat oraz szef Klubu PSL Jan Bury. Dziś Wojtunik jest dla władzy najbardziej podejrzanym ze wszystkich szefów specsłużb.
Ta popularna w politycznych kręgach teoria spiskowa tłumaczy wszystko: Wojtunik jest motorem całej afery taśmowej. Podejrzenia ściągnął na siebie jeszcze przed wybuchem afery, w czerwcu minionego roku. To on zadzwonił do szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, chcąc go namówić na spotkanie z dziennikarzami „Wprost", którzy przygotowywali artykuły ujawniające nagrywanie najważniejszych osób w państwie.
Te bliskie relacje Wojtunika z „Wprost" zdumiały polityków PO, ale także szefów innych specsłużb. Zdumiało ich wkrótce także i to, że Wojtunik nie chciał ujawnić charakteru kontaktów CBA z biznesmenem Markiem Falentą, którego prokuratura podejrzewa o zorganizowanie podsłuchowego procederu.
Pod lupą
Stało to w wyraźnym kontraście z działaniami szefa ABW płk. Dariusza Łuczaka, który zadeklarował, że jego służby nic z Falentą nie łączy. Gdy Wojtunik milczał, niechętni mu ludzie w CBA zrobili swoje – miesiąc temu wyciekły dokumenty, które dowodzą, że Falenta był zarejestrowanym informatorem CBA i donosił agentom o niektórych nagranych rozmowach.
Władza zaczęła poważnie podejrzewać, że to Wojtunik za pomocą swego informatora nagrywał najważniejszych ludzi w państwie, a dzięki zaprzyjaźnionym dziennikarzom te nagrania ujawnił. Sienkiewicz, pogrążony nagraniami z afery, uznał, że trzeba wziąć Wojtunika pod lupę. Do tego szczególnego zadania wydelegowani zostali oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego. To z obawy przed szerokimi kontaktami Wojtunika w służbach cywilnych.
Policja nie wchodziła w grę, bo z czasów kierowania CBŚ Wojtunik zna wszystkich najważniejszych policjantów i sporą część tajniaków. Także ABW się do tej operacji nie nadawała, choćby z tego względu, że pracuje tam żona Wojtunika. Akurat teraz, gdy na jaw wychodzą szczegóły tej operacji, CBA odnalazło nowe nagrania z afery taśmowej. Choć Wojtunik przedstawia ten fakt jako przypadek, to wielu polityków w to nie wierzy. Uważają, że mści się na władzy.
Urodzony glina
Gdy jesienią 2009 r. Wojtunik zostawał szefem CBA, był młodym, ledwie 37-letnim, ale już bardzo doświadczonym policjantem. Platforma wiązała z nim duże nadzieje. Partia z oklaskami przyjęła wojnę, jaką wypowiedział swym poprzednikom z PiS, na czele z twórcą CBA Mariuszem Kamińskim. Tropił ich przewiny, donosił do prokuratury, starał się usuwać ze służby. Politycy PO odetchnęli. Po pierwsze, pozbyli się problemu, jakim był Kamiński, i liczyli, że rękami Wojtunika uda się oczyścić CBA z nominatów PiS. Po wtóre, sądzili, że po zmianie kierownictwa CBA da im wreszcie odetchnąć.