Przez pryzmat groteskowego kaszubsko-niemiecko-polskiego trójkąta miłosnego światowa widownia poznała historię wybuchu II wojny światowej, a także obronę Poczty Gdańskiej, w której brał udział „jeden z ojców" Oskara — Jan Broński, grany przez Daniela Olbrychskiego.
Ostatnia dekada życia pisarza to seria sensacyjnych wyznań, również w autobiograficznej książce „Przy obieraniu cebuli" (2006). Najbardziej szokujące dotyczyło członkostwa w Waffen SS. Dziennikarskie śledztwo tygodnika „Der Spiegel", oparte na trzech dokumentach wojsk amerykańskich wykazało, że zbyt młody Günter Grass bezskutecznie starał się dostać do służby na łodzi podwodnej. W 1943 roku został za to powołany do Służby Pracy Rzeszy, paramilitarnej organizacji przeznaczonej dla młodzieży. Stamtąd trafił do dywizji pancernej SS Frundsberg. Ranny, trafił do obozu jenieckiego Bad Aibling.
Grass, który całe swoje dorosłe życie związał z socjaldemokratyczną partią SPD i aktywnie wspierał kanclerza Willy Brandta w walce z radykałami, po latach ujawnił że w obozie poznał młodego Josepha Ratzingera, czyli przyszłego papieża Benedykta XVI. Jego wypowiedzi w książce i wywiadach różniły się znacząco. Raz wspominał ze stuprocentową pewnością, że spotkany w obozie Bawarczyk o „fanatycznych, katolickich poglądach" był Ratzingerem, innym razem — podawał to w tonie przypuszczenia.
W Polsce najbardziej zainteresowała wszystkich jego przeszłość dotycząca Waffen SS, choć nie wspominało się, że dywizja, która walczyła m. in. pod Arnhen przeciwko komandosom generała Maczka, miała opinię prowadzącej „czystą wojnę" i nie angażowała się w zbrodnicze działania przeciwko cywilom. PiS, a z początku również Lech Wałęsa, domagali się odebrania Grassowi tytułu Honorowego Obywatela Gdańska. Joachim Fest, biograf Hitlera uznał, że pisarz, który przez długie lata pretendował do roli autorytetu moralnego, zbyt długo skrywał moralnie dwuznaczny rozdział życia. Padały zarzuty o hipokryzję, wsparte przypomnieniem, że 20 lat wcześniej Grass krytykował kanclerza Helmutha Kohla i prezydenta Ronalda Reagana za odwiedziny cmentarza żołnierzy SS.
Bez większego echa przeszedł fakt, że Grass chciał służyć na łodzi podwodnej. To dziwne — tym bardziej, że jedną z jego najważniejszych powieści jest książka „Idąc rakiem" (2002), osnuta wokół zatopienia przez radziecką łódź podwodną niemieckiego statku Wilhelm Gustloff. Panował blisko dwudziestopniowy mróz, utonęło 9 tysięcy niemieckich uciekinierów, w tym 4,5 tysiąca dzieci. Książka ukazała się w 2002 roku, kiedy w Niemczech nasilały się głosy przypominające o niemieckich cywilnych ofiarach wojny — często w oderwaniu od faktu, kto rozpętał wojną totalną.
Grass napisał książkę złożoną, pokazującą, że radykalizm Niemców z okresu II wojny światowej odradza się w postaci współczesnego neonazizmu. Wnuk ofiary katastrofy poznaje jej okoliczności, a potem morduje żydowskiego rówieśnika poznanego w internecie. Adaptację książki w reżyserii Krzysztofa Babickiego wystawił na pokładzie Daru Pomorza Teatr Miejski w Gdynii, skąd wypłynął Wilhelm Gustloff.