Jak pan ocenia poziom bezpieczeństwa Polski, jeżeli chodzi o kwestie zaopatrzenia w gaz i funkcjonowanie całego systemu przesyłu gazu?
Myślę, że kwestie bezpieczeństwa należy rozpatrywać w dwóch obszarach – zdolności transportowych infrastruktury przesyłowej oraz dywersyfikacji i możliwości sprowadzania gazu ze świata na terytorium Polski. W pierwszym przypadku mieliśmy do czynienia z wieloletnim procesem inwestycyjnym, który został wykonany przez GAZ-SYSTEM . Obejmował on m.in. wybudowanie terminala LNG w Świnoujściu, połączenie przez Danię gazociągiem Baltic Pipe z norweskim szelfem kontynentalnym, a także realizowany przez nas aktualnie projekt budowy pływającego terminala LNG w Zatoce Gdańskiej. Mówimy tutaj przede wszystkim o inwestycjach infrastrukturalnych, dywersyfikujących kierunki dostaw gazu do Polski. GAZ-SYSTEM jako operator krajowego systemu przesyłowego jest odpowiedzialny za zapewnienie tego bezpieczeństwa infrastrukturalnego.
Drugim aspektem dotyczącym bezpieczeństwa dostaw – zresztą całkowicie związanym z pierwszym – jest możliwość kontraktacji dostaw gazu na rynkach światowych. O tym nie moglibyśmy mówić bez posiadania infrastruktury przesyłowej takiej, jak interkonektory oraz terminal LNG, ponieważ nie mielibyśmy możliwości sprowadzenia gazu na terytorium Polski. Teraz te możliwości istnieją, firmy kupujące gaz na światowych rynkach mają pełne pole do działania.
Coraz więcej mówi się o energii z gazu jako czynniku stabilizującego system. Zwłaszcza w kontekście takich wypadków jak blackout w Hiszpanii. Czy energia z gazu może spełnić tę rolę?
Zdecydowanie tak. Bloki gazowe, które produkują energię w innym trybie niż odnawialne źródła energii, mogą zapewnić stabilizację systemu elektroenergetycznego. Zresztą jako GAZ-SYSTEM widzimy to już po liczbie składanych do nas wniosków o wydanie warunków przyłączenia bloków gazowych do sieci przesyłowej. Sieć przesyłowa została rozbudowana w taki sposób, że może dostarczyć gaz do nowo budowanych jednostek gazowych, a te jednostki gazowe będą w stanie stabilizować pracę systemu elektroenergetycznego.
Od wielu miesięcy powtarzam, że infrastruktura gazowa może w pewnym sensie pełnić rolę służebną dla sektora energetycznego, szczególnie w dobie transformacji i przechodzenia na OZE. I to właśnie gaz tworzy niezbędną kombinację, która zapewnia nam bezpieczeństwo, czyli stabilizację systemu, co dodatkowo może mieć także ekonomiczne uzasadnienie w kontekście chociażby ostatnio widocznych spadających cen surowca.
Tylko że od tego paliwa będziemy odchodzić.
Tak, ale poruszamy się cały czas w pewnym trójkącie. Trójkącie, który jest istotny z punktu widzenia przyszłego miksu energetycznego. Mówimy tutaj o ekonomii, o ekologii i o bezpieczeństwie. Ekonomia to przede wszystkim ceny. Musimy tak naprawdę zapewnić w Polsce energię po uzasadnionych, akceptowalnych dla klienta cenach. A gaz jest w stanie w kombinacji z OZE taką przewagę cenową zapewnić. Mówimy tutaj także o ekologii. Owszem, gaz jest paliwem kopalnym, ale odnotowujemy coraz więcej wniosków o wydanie warunków przyłączenia biometanowni do sieci przesyłowej. Wynika to z możliwości mieszania metanu z biometanem pochodzenia organicznego, z zachowaniem parametrów energetycznych paliwa gazowego. W ten sposób gaz, przesyłany przez naszą spółkę, będzie bardziej przyjazny dla środowiska. Pozostaje wreszcie bezpieczeństwo, czyli stabilny system zasilania. Gaz ziemny jest perfekcyjnym nośnikiem energii do zapewnienia pełnej stabilizacji systemu, przy uwzględnieniu wspomnianych aspektów z obszarów ekologii i ekonomii. I ten system rzeczywiście w tej chwili jest w pełni stabilny.
Tylko że trzeba pamiętać o sytuacji geopolitycznej. Mamy konflikt na Bliskim Wschodzie czy wojnę w Ukrainie. Czy pod kątem geopolityki gaz jest paliwem bezpiecznym? Czy go nie zabraknie z powodu braku dostaw?
Zwróćmy uwagę, że Polska od momentu wybudowania terminala w Świnoujściu otworzyła się na globalny rynek LNG. Czyli jesteśmy w stanie sprowadzać gaz nie tylko gazociągami, z krajów sąsiadujących i wydobywających gaz. Jesteśmy otwarci na to, co się dzieje na świecie. Proszę zwrócić też uwagę, że dwóch z trzech największych producentów gazu LNG pochodzi z krajów wysoko rozwiniętej demokracji – Stanów Zjednoczonych i Australii. Dzięki naszym inwestycjom w rozbudowę terminali, w szczególności w Świnoujściu, ale także nowo budowanego terminala w Gdańsku, otwieramy się na globalny rynek, na dostawy gazu pochodzącego z różnych regionów. A więc jeżeli nawet w którymś regionie świata dzieje się coś niebezpiecznego, to firmy handlujące gazem są w stanie pozyskiwać go także w innych miejscach.
Czyli pod tym względem jesteśmy bezpieczni?
Tak można podsumować nasza rozmowę. Ale oczywiście Polska będąc otwarta na LNG, nie zamyka się też na dostawy gazu sieciowego, chociażby z Baltic Pipe. Jeszcze kilkanaście lat temu byliśmy pod presją monopolu dostaw ze Wschodu. Dziś tego nie ma. Dziś możemy zupełnie inaczej spojrzeć na możliwości dostawy gazu. To czyni mnie optymistą.