Wybory parlamentarne. Nie tylko duzi gracze na listach

Listy w niektórych okręgach zarejestrowały komitety m.in. Rafała Piecha i Pawła Tanajny. Wciąż liczą, że uda się im wystartować w całej Polsce.

Publikacja: 11.09.2023 03:00

Paweł Tanajno walczy o rejestrację list w całym kraju

Paweł Tanajno walczy o rejestrację list w całym kraju

Foto: tv.rp.pl

– Idziemy do wyborów, by wsadzić do więzienia bandytów z PiS, którzy gnębili przedsiębiorców – mówi Paweł Tanajno. Ten były kandydat na prezydenta z 2015 i 2020 r. jest obecnie liderem partii Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców, która startuje w najbliższych wyborach. Nie tylko ona. Lista komitetów, wystawiających kandydatów, jest dłuższa od tej podawanej zazwyczaj przez media.

W tych ostatnich można usłyszeć o PiS, KO, Trzeciej Drodze, Konfederacji, Nowej Lewicy i Bezpartyjnych Samorządowcach, bo te komitety zarejestrowały listy w całym kraju. W niektórych okręgach wyborcy zobaczą jednak na kartach również kandydatów z komitetów, które zarejestrowały listy, choć nie we wszystkich 41 okręgach.

Czytaj więcej

Sondaż: Opozycja ma większość pierwszy raz od miesięcy

Z takich komitetów, według stanu na koniec weekendu, najwięcej, bo 18 list, ma Polska Jest Jedna. Jej liderem jest Rafał Piech, prezydent Siemianowic Śląskich, który w swoim mieście osiągał bardzo dobre wyniki wyborcze, a wejść do krajowej polityki postanowił w 2021 roku.

Z dużym zaangażowaniem swoją partię buduje też Tanajno, który również wkroczył do gry w pandemii, skupiając przedsiębiorców niezadowolonych z zamykania ich biznesów. Partia postuluje m.in., aby pensja brutto w całości trafiała do pracowników, stając się pensją netto, a państwo wzięło na siebie finansowanie składek. Ma listy w 12 okręgach.

Na kolejnym miejscu, z dziesięcioma listami, jest posądzany o prorosyjskie sympatie Ruch Dobrobytu i Pokoju. Jego lider Maciej Maciak mówi, że to nieprawdziwa ocena, a celem ruchu jest jedynie załagodzenie konfliktów z sąsiadami. Głównym hasłem komitetu jest „willa z basenem dla każdego Polaka”. – Państwo polskie dysponuje gigantycznymi ilościami terenów. Gdyby je uwolnić i opracować sensowny ekonomicznie projekt takich domów, realizacja tego postulatu stałaby się realna – mówi Maciej Maciak, zastrzegając, że musiałaby towarzyszyć temu oszczędna polityka gospodarcza państwa.

Listy w pięciu okręgach ma partia Normalny Kraj, proponująca m.in. uwłaszczenie Polaków na zasobach naturalnych. Zaś Antypartia, która przed wyborami łowiła znane nazwiska i chciała m.in. wystawić Piotra Walentynowicza, wnuka legendy Solidarności Anny Walentynowicz, zarejestrowała jedną listę. – Mogliśmy wystawić o kilka list więcej, ale uznaliśmy, że nie ma to sensu. W tym jednym okręgu chcemy sprawdzić, jak reagują na nas wyborcy – mówi szef Antypartii Marek Ciesielczyk.

Czy małe partie mogą wpłynąć na wynik wyborów?

Co daje rejestracja w niektórych okręgach? Komitety i tak obowiązuje próg 5 proc. w całym kraju, co powoduje, że wejście do Sejmu jest niemal niemożliwe. Czy odbiorą głosy większym partiom, wpływając na ich wynik? Politolog prof. Rafał Chwedoruk twierdzi, że nie. – Ostatnie lata pokazały, że wpływ na wynik wyborów mają tylko komitety, których poparcie przekracza 1 proc. i to przy założeniu, że takie wyniki się skumulują – mówi. Jego zdaniem, by do tego doszło, mniejsze komitety musiałyby mieć listy w całym kraju.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Koalicja Obywatelska wygrała z PiS na konwencje

To jednak nie jest wykluczone, bo małe komitety walczą o rejestrację list w co najmniej połowie okręgów, co powoduje rejestrację w całym kraju. Np. Ruch Dobrobytu i Pokoju złożył skargę, w której domaga się dodatkowych trzech dób na zbiórkę podpisów, bo – jak wywodzi – przystopowała go awaria państwowych systemów informatycznych.

Skargi wniesie też partia Tanajny. – Przynieśliśmy podpisy z 30 okręgów, co powinno wystarczyć do rejestracji w całym kraju. Niestety, o udziale w wyborach nie decydują osoby podpisane na listach, lecz urzędnicy i system Centralnego Rejestru Wyborców, który jest poza jakąkolwiek kontrolą – mówi Tanajno.

– Idziemy do wyborów, by wsadzić do więzienia bandytów z PiS, którzy gnębili przedsiębiorców – mówi Paweł Tanajno. Ten były kandydat na prezydenta z 2015 i 2020 r. jest obecnie liderem partii Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców, która startuje w najbliższych wyborach. Nie tylko ona. Lista komitetów, wystawiających kandydatów, jest dłuższa od tej podawanej zazwyczaj przez media.

W tych ostatnich można usłyszeć o PiS, KO, Trzeciej Drodze, Konfederacji, Nowej Lewicy i Bezpartyjnych Samorządowcach, bo te komitety zarejestrowały listy w całym kraju. W niektórych okręgach wyborcy zobaczą jednak na kartach również kandydatów z komitetów, które zarejestrowały listy, choć nie we wszystkich 41 okręgach.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wybory
Wybory samorządowe 2024: Oficjalnie: Jacek Sutryk musi walczyć w II turze
Wybory
Wybory samorządowe 2024: PiS w siedzibie partii świętuje sukces. Na scenie pojawił się Jacek Kurski
Wybory
Wybory samorządowe 2024: PiS wygrywa w kraju, ale traci władzę w województwach
Wybory
Wybory samorządowe 2024. Jarosław Kaczyński: Nasze zwycięstwo to zachęta do pracy, a chcieli nas już chować
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Wybory
Wybory samorządowe 2024: Frekwencja do godziny 17 niższa niż pięć lat temu