Mimo lekkiej poprawy globalnych nastrojów w poniedziałek rano inwestorzy nie byli zbyt pozytywnie nastawieni do polskiej waluty. Kurs dolara do złotego zwyżkował, osiągając nieco ponad 3,87 zł. Nieco więcej płacono także za euro, które kosztowało prawie 4,29 zł. Z kolei najmniejsze wahania dotyczyły franka szwajcarskiego, który utrzymał się blisko poziomu 4,58 zł.
Złoty stabilny, mimo globalnych zawirowań
Główną przeszkodą w kontynuacji umocnienia złotego jest wracający do łask dolar, który w poniedziałek rano wyraźnie zyskiwał względem euro, odrabiając straty z sierpniowej przeceny. - Wzrost oczekiwań na cięcia ze strony Fed przełożył się na słabość dolara w sierpniu, ale ponieważ rynek wycenia w tym roku cztery obniżki (po 25bp) w USA i tylko dwie w strefie euro, wydaje się, że dolar może najgorsze mieć za sobą. Innymi słowy, z obecnego punktu widzenia euro może mieć więcej do stracenia – wskazuje w komentarzu porannym Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Z drugiej strony czynnikiem wspierających krajową walutę pozostaje niemal niewzruszona postawa NBP w kwestii obniżek stóp procentowych, na które zdaniem większości ekonomistów można liczyć najwcześniej w pierwszej połowie przyszłego roku. - Słaby dolar w połączeniu z nieugiętą postawą RPP w sprawie stóp procentowych przekładają się na stabilność na rynku złotego, nawet w obliczu zawirowań na globalnych rynkach. Oczywiście, jeśli ostatecznie realizować się będzie scenariusz recesyjny złoty znajdzie się pod presją, ale na razie tak nie jest – zauważa ekspert.