Złoty złapał wczoraj zadyszkę. Nasza waluta traciła na wartości, co było pokłosiem mocniejszego dolara na światowym rynku, któremu pomogła paczka danych makro ze Stanów Zjednoczonych. W piątkowy poranek złoty był notowany na podobnych poziomach jak wczoraj wieczorem. Na razie więc przecena naszej waluty się nie pogłębia, ale też brakuje odbicia.
Rynkowy risk off
Dolar o poranku był wyceniany na 3,94 zł, zaś euro na 4,29 zł. - Ostatnie godziny handlu na globalnych rynkach przyniosły podbicie układów risk off wśród inwestorów. Zasadniczo tłumaczy się to serią wczorajszych danych (m.in. PPI) przy czym wydaje się, iż reakcja dotyczyć może raczej nastrojów po pakiecie danych (CPI+PPI), który ponownie każe zastanowić się nad scenariuszem czerwcowej obniżki stóp. Dodatkowo w tle mamy dziś dzień wygasania serii pochodnych (tzw. wiedźmy), który dodatkowo rządzi się swoimi prawami handlu. Lokalnie brak jest istotniejszych wydarzeń – ze strony RPP padło potwierdzenie iż scenariuszem bazowym pozostaje utrzymanie stóp bez zmian do końca 2024 — wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ. Eksperci też jednak podkreślają, że ruch jaki widzieliśmy wczoraj na złotym trzeba traktować w kategoriach zwykłej korekty. - Z rynkowego punktu widzenia widoczna jest presja podażowa wokół złotego wynikająca z umocnienia USD na szerokim rynku. Ruch ten traktować należy jednak jako korektę w ramach trendu wzrostowego na złotym — dodaje Ryczko.
Czytaj więcej
Wyższe odczyty inflacyjne w USA umocniły dolara i odbiły się na notowaniach złotego.
Co może rozruszać waluty?
Czym dzisiaj będą żyli inwestorzy? - Dla rynków finansowych kluczowe znaczenie będą dziś miały dane z USA: produkcja przemysłowa za luty oraz pierwszy szacunek marcowej koniunktury konsumenckiej wg Uniwersytetu Michigan. Oczekiwana jest stabilizacja produkcji i nastrojów na poziomach z poprzedniego miesiąca. W kraju najważniejsza będzie publikacja inflacji CPI za luty — wskazują ekonomiści PKO BP.