Przez długą część dnia sytuacja na rynku walutowym była bardzo spokojna, by nie napisać: senna. W drugiej połowie notowań zaczęło się dziać nieco więcej, chociaż akurat złoty pozostał odporny na zewnętrzne trendy. Gdy mowa o zewnętrznych trendach, chodzi przede wszystkim o to, co działo się z dolarem. Ten znów się osłabiał. W stosunku do euro tracił po południu około 0,5 proc., przez co para walutowa EUR/USD znów zaczęła się zbliżać do poziomu 1,10. 

Słabość dolara w teorii powinna wesprzeć notowania złotego. Ten wpływ był jednak ograniczony. Złoty zyskiwał wobec dolara, ale „tylko” 0,2 proc. i amerykańska waluta po południu była wyceniana na 3,95 zł. Złoty tracił natomiast wobec innych walut. Jeśli chodzi o euro, zyskiwało ono 0,3 proc. i kosztowało 4,33 zł. Frank drożał nawet 0,6 proc. do 4,59 zł.

Optymizm w dłuższym terminie

Mimo wtorkowej słabości, wielu analityków wierzy w to, że w dłuższym terminie złoty nadal ma dobre perspektywy.

- Prognozujemy, że tegoroczna zwyżka zostanie jedynie nieznacznie przedłużona, a EUR/PLN osunie się w przyszłym roku do 4,25. Korzystne zmiany fundamentów i sprzyjające otoczenie zewnętrzne sprawią, że złoty powinien być bardziej odporny na potencjalne zawirowania na światowych rynkach i mniej zmienny, czego przedsmak mieliśmy już w pierwszej połowie grudnia - uważa Bartosz Sawicki, analityk firmy Cinkciarz.pl.

- Prognozy fintechu Cinkcaiarz.pl mówią, że USD/PLN zadomowi się poniżej 4,0, a za amerykańską walutę powinniśmy płacić za rok około 3,60 zł. W tym samym czasie na Starym Kontynencie zacznie wygasać ryzyko recesji. Stopniowo odbijać powinna też chińska gospodarka, co będzie korzystne, zarówno dla wspólnej waluty, jak i szeroko pojętych rynków wschodzących - dodaje Sawicki.