W grę wchodzić może odpowiedzialność jako funkcjonariusza publicznego za poświadczenie nieprawdy (do pięciu lat więzienia) lub biegłego za fałszywą opinię (do trzech lat więzienia).
W sprawie Andrzeja K., która trafiła aż do Sądu Najwyższego, doszło do kumulatywnego zbiegu przepisów. W takiej sytuacji sąd skaże go za jedno przestępstwo na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów.
Mężczyzna był biegłym sądowym. Rok temu jeden z sądów rejonowych skazał go za poświadczenie nieprawdy (art. 271 § 1 kodeksu karnego) na osiem miesięcy więzienia (wykonanie kary zawiesił na dwa lata), grzywnę i na rok pozbawił funkcji biegłego sądowego.
Czego konkretnie dopuścił się Andrzej K.? W lipcu 1999 r. opracował na zlecenie sądu opinię geodezyjną, w której poświadczył nieprawdę. W przedstawionym projekcie podziału nieruchomości stwierdził mianowicie, iż jest to jedyny możliwy wariant podziału, co było nieprawdą. Jego opinia miała ogromne znaczenie podczas podejmowania przez sąd merytorycznej decyzji w sprawie o zniesienie współwłasności nieruchomości.
Apelację od wyroku złożył obrońca oskarżonego. Podnosił, że jego klient nie powinien odpowiadać z art. 271 k.k. (poświadczenie nieprawdy przez funkcjonariusza publicznego) z kilku powodów. Nie był wpisany na listę biegłych, nie został pouczony o odpowiedzialności karnej za poświadczenie nieprawdy i nie odebrano od niego przyrzeczenia. Zasadniczą wątpliwością, którą wysunął obrońca, było jednak to, czy sporządzenie projektu podziału nieruchomości (a takiej właśnie czynności dokonał skazany) jest oceną autora czy też stwierdzeniem faktu.