Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną podatnika, który spóźnił się z wniesieniem odwołania od decyzji (sygnatura akt II FSK 1887/10).
Według sądu, skoro list z decyzją skutecznie odebrała żona skarżącego, to nie może on utrzymywać, że go nie doręczono.
Kłopoty podatnika zaczęły się gdy fiskus uznał, że jego odwołanie zostało wniesione po terminie. Podatnik nie zgadzał się z tym ustaleniem. W zażaleniu na postanowienie stwierdzające uchybienie terminu zarzucił, że fiskus nie wykazał prawidłowego i skutecznego doręczenia decyzji. W konsekwencji błędnie ustalono początek biegu terminu do wniesienia odwołania.
Co prawda, podatnik przyznał, że decyzja adresowana do niego została odebrana przez jego żonę, ale stwierdził, iż z treści potwierdzenia odbioru nie wynika, by zobowiązała się mu ją przekazać. Ponadto przesyłka została skierowana pod inny adres niż ten, który on sam wskazał.
Fiskus był nieugięty i ostatecznie spór o doręczenie decyzji trafił na wokandę.