Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uznał, że decyzje w tej sprawie wydano bez zgromadzenia i rozpatrzenia całego materiału dowodowego.
Paweł S. (dane zmienione) został 24 lutego 2015 r. zameldowany na pobyt stały w budynku mieszkalnym w Słupsku. Z odpisu księgi wieczystej z 23 lutego 2015 r. oraz z informacji z rejestru gruntów wynikało, że jest on wspólnie z żoną Anną S. (dane zmienione) współwłaścicielem tej nieruchomości.
Tymczasem 8 marca 2015 r. spółka A. wystąpiła do prezydenta miasta o uchylenie zameldowania. Aktem notarialnym z 13 lutego 2015 r. Anna S., działająca w imieniu własnym oraz męża, wniosła bowiem nieruchomość do spółki jako aport. W momencie zameldowania Paweł S. nie miał już więc prawa własności budynku. Prezydent Słupska 8 czerwca 2015 r. orzekł o usunięciu zapisu o zameldowaniu.
Paweł S. odwołał się do wojewody pomorskiego. Złożył też wniosek o zawieszenie postępowania. W Prokuraturze Rejonowej w Słupsku toczy się bowiem postępowanie w sprawie ustalenia prawa własności nieruchomości i wyjaśnienia, czy Anna S. mogła nią rozporządzać w imieniu męża.
Wojewoda zdecydował, że zameldowanie było niezgodne z ustawą o ewidencji ludności. 24 lutego 2015 r., czyli w dzień zameldowania, Paweł S. nie miał już tytułu prawnego do lokalu. Należał on do spółki A. Nie trzeba było więc wyjaśniać, czy Paweł S. rzeczywiście mieszka w spornym budynku, ani przesłuchiwać świadków. W opinii wojewody sprawa była „oczywista" i nie było potrzeby przeprowadzania dalszych dowodów.