Nie.
O tym, jak będą rozliczane koszty postępowania, sąd decyduje na ogół w orzeczeniu kończącym postępowanie w danej instancji. Zasada jest rzeczywiście taka, że przegrywający powinien zwrócić drugiej stronie koszty procesu. Pamiętajmy jednak, że w praktyce nie jest to zwrot kompletny. Przykładowo, jeśli wygrywający zapłacił reprezentującemu go adwokatowi pokaźne wynagrodzenie, od drugiej strony nie dostanie z powrotem wszystkich zainwestowanych w proces pieniędzy. Przepisy określają bowiem maksymalne kwoty, jakie sąd może przyznać z tytułu zwrotu wynagrodzenia adwokackiego.
Od zasady zwrotu kosztów przez przegrywającego są jednak pewne odstępstwa. I tak np. pozwany, który przegrał sprawę, nie musi zwracać kosztów, jeżeli nie dał powodów do wytoczenia powództwa i uznał je przy pierwszej czynności procesowej. Co więcej, pozwany sam powinien w takiej sytuacji otrzymać od wygrywającego zwrot poniesionych przez siebie kosztów. Z innym wyjątkiem mamy do czynienia wówczas, gdy sąd częściowo tylko uwzględnił żądania powoda. Wówczas koszty są wzajemnie znoszone albo rozdzielane stosunkowo między obie strony procesu. Jest wreszcie w przepisach norma ogólna pozwalająca sądowi dostosować zasady refundacji kosztów odpowiednio do konkretnej sytuacji. W wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może bowiem zasądzić tylko część kosztów od strony przegrywającej albo w ogóle nie obciążać jej kosztami.
Podstawa prawna: art. 98 i nast. kodeksu postępowania cywilnego