Funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Chełmie zatrzymali Mariana P. 23 sierpnia 2006 r., gdy kierował samochodem w stanie nietrzeźwości. Na poczet grożącej mu grzywny zajęli tymczasowo jego samochód. Auto trafiło na parking prowadzony przez Kazimierza K., którego z KMP w Chełmie łączyła umowa przechowywania pojazdów zabezpieczonych dla potrzeb postępowań dochodzeniowo-śledczych. Mercedesa zaparkowano w hali, w której garażowanych było 16 innych samochodów.
6 grudnia 2006 r. w jednym z aut doszło do zwarcia instalacji elektrycznej i pożaru. Ogień zniszczył też mercedesa Mariana P. Ani policja ani prokuratura nie podjęły żadnych działań by naprawić szkodę wynikającą z nienależytego wykonywania umowy przechowania. Mężczyzna odszkodowanie postanowił wyegzekwować od Kazimierza K. oraz skarbu państwa reprezentowanego przez Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie i Prezesa Sądu Rejonowego w Chełmie.
Sąd Rejonowy we Włodawie uznał odpowiedzialność wszystkich pozwanych i zasądził od nich solidarnie 21 tys. zł. Jako podstawę prawną odpowiedzialności jednostek skarbu państwa wskazał art. 417 kodeksu cywilnego, zaś Kazimierza K. - art. 415 k.c.
Sąd stwierdził, że bezprawność działania funkcjonariuszy policji polegała na zaniechaniu dochodzenia od Kazimierz K. odszkodowania za nienależytą realizację umowy przechowania.
Odpowiedzialność ponosi też prezes SR w Chełmie, bo w chwili wpłynięcia aktu oskarżenia (23 październik 2006 r.) to sąd dysponował pojazdem i decydował o jego losie. Przez cały okres trwania postępowania urzędnicy sądowi nie interesowali się autem i nie podejmowali decyzji, co do dalszego postępowania z nim. O zniszczeniu auta dowiedzieli się po ponad trzech latach po wydarzeniu, gdy poszkodowany wytoczył proces.