Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał sprawę mężczyzny, który zaskarżył uchwałę gminy uwzględniającą zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Choć mieszkaniec jest właścicielem nieobjętej nim działki, ta bezpośrednio przylega do terenu, na którym jego założenia już obowiązują. W opinii skarżącego dopuszczenie do tego, by okoliczna zabudowa mogła mieć wysokość nawet do 25 metrów, pozwoli na zwiększenie aktywności funkcjonującej już w okolicy firmy, zajmującej się skupem i przetwórstwem zboża. Możliwość postawienia wysokich silosów w pobliżu nieruchomości, zdaniem mieszkańca rażąco narusza jego prawo własności.
Mężczyzna wskazał, że wysokie zbiorniki w okolicy stanęły już wcześniej, mimo że nie dopuszczał tego ówcześnie obowiązujący plan miejscowy, a zatem stanowiło to samowolę budowlaną. Zaś wprowadzenie jego nowej wersji miało legalizować takie działanie. Pierwotnie gmina próbowała zmienić plan w taki sposób, żeby zabudowa sięgać mogła nawet 35 metrów, ale ostatecznie obniżyła dozwoloną wysokość o metrów dziesięć. Jednak w opinii mieszkańca wciąż nie miało to nic wspólnego z ładem przestrzennym. On natomiast swoją nieruchomość planował przeznaczyć na cele mieszkaniowe, więc harmonia zabudowy miała dla niego duże znaczenie. Uznał, że jego uzasadnione interesy są w ten sposób poświęcane dla realizacji interesów spółki zbożowej.
Czytaj więcej
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Nowe przepisy wprowadzą obowiązek uchwalenia przez gminy planów ogólnych, w randze prawa miejscowego.
W odpowiedzi na tę skargę rada gminy wniosła o jej oddalenie, argumentując, że powołuje się on wyłączenia na własne interesy faktyczne, czyli jednostkowe, a nie prawne, czyli określone przepisami. Nie zgodziła się z zarzutem naruszenia ładu przestrzennego, wskazując, że odległość obszaru objętego miejscowym planem od granicy zabudowy jest wystarczająca. Zapewniła, że prowadzona przez firmę działalność gospodarcza wypełnia standardy środowiskowe.
Jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu przychylił się do stanowiska mieszkańca i stwierdził nieważność uchwały gminy. Uznał, że mężczyzna mógł ją zaskarżyć, mimo że jego nieruchomość nie leży bezpośrednio na terenie objętym spornym planem. Podzielił stanowisko, że dopuszczenie w sąsiedztwie wysokiej zabudowy narusza interes prawny skarżącego, bo ogranicza jego prawo własności i możliwość korzystania z własnej nieruchomości.