Najwięcej z nich dotyczyło największych ubezpieczycieli: PZU - 1951 i Warty - 1042 skargi. Jeśli jednak odniesiemy liczbę skarg do wielkości biznesu i liczby obsługiwanych polis, okazuje się, że najgorszy wynik odnotowała AXA – 307,5 proc. skarg w odniesieniu do przypisu składki.
Ludzie najczęściej czuli się pokrzywdzeni z powodu kwoty, jaką ubezpieczyciele proponowali im za wynajem pojazdu zastępczego. Była ona zbyt niska w ich odczuciu, albo odmawiano wypłaty w ogóle. Drugie miejsce pod względem ilości skarg stanowił sposobu likwidacji szkody, a na dalszym miejscu uplasowały się pisma w których kierowcy domagali się wyjaśnienia, dlaczego zakład chce przeprowadzić kasację auta. Właściciel chciał je naprawić. Oczywiście jako główny zarzut pod adresem towarzystw wysuwano fakt, że próbują one zaniżyć wartość pojazdu w stanie sprzed szkody, a zawyżyć wartość wraku. Nikt natomiast nie proponował pomocy w sprzedaży pojazdu za ustaloną przez zakład ubezpieczeń cenę.
Ważkim problemem podnoszonym przez skarżących była kwestia wyboru części stosowanych do naprawy pojazdu – właściciel nie miał prawa decydowania, czy chce aby użyto nowych, czy starych części. To samo dotyczyło oryginalnych materiałów, czy zamienników.
Były też przypadki wyliczania kosztów naprawy przy uwzględnieniu kompletnie nierynkowych stawek za tzw. roboczogodzinę. W odniesieniu do szkód na osobie z kolei najczęściej pojawiały się zarzuty dotyczące ustalania na zbyt niskim poziomie świadczeń odszkodowawczych oraz odmawiania przez ubezpieczycieli prawa do zadośćuczynienia za śmierć osoby najbliższej.
W pozostałych skargach dominowały zawiadomienia o nieprawnym – zdaniem skarżących –odrzuceniu zgłaszanego roszczenia - 6508 skarg (39,4 proc.). W porównaniu do 2012 r. liczba skarg w tym zakresie wzrosła o 7,4 proc. Sporą grupę stanowiły też zażalenia na wysokość przyznanego odszkodowania lub świadczenia – 5016 skarg (30,4 proc.). W tej grupie skarg w porównaniu do ubiegłego roku odnotowano spadek o 7,5 proc.