Debata ekonomistów Leszka Balcerowicza i Jacka Rostowskiego nie pomogła Polakom zrozumieć zaproponowanych przez rząd zmian w systemie emerytalnym. Prof. Balcerowicz powtórzył, że to co chce zrobić rząd jest antyreformą. Szef resortu finansów przekonywał, że przekazywanie składki do OFE było błędem
Spotkanie Leszka Balcerowicza z Jackiem Rostowskim zorganizowane przez TVP miało na celu zderzenie przeciwnika i zwolennika propozycji rządu na zmiany w systemie emerytalnym.
Chaotyczna dyskusja raczej nie pomogła Polakom zrozumieć na czym polegają te zmiany. A przypomnijmy, że rząd chce by została zmniejszona składka, która trafia do funduszy emerytalnych. Zamiast 7,3 proc. pensji Polaków instytucje te mają otrzymywać 2,3-proc. składkę od maja tego. Docelowa jej wysokość ma wynieść 3,5 proc. od 2017 r. 51 proc. badanych uznało, że poglądy Balcerowicza są bardziej przekonujące, 37,2 proc. zadeklarowało, że przekonał ich minister Jacek Rostowski - wynika z sondażu instytutu badania opinii Homo Homini. 11,8 proc. ankietowanych nie miało zdania.
Sondaż został przeprowadzony na losowej, reprezentatywnej dla ogółu mieszkańców Polski oglądających debatę próbie 500 osób. Badanie zrealizowano metodą telefoniczną.
Nie można pogodzić się z tym, że wpłaty z budżetu do OFE zwiększają zadłużenie Polski - stwierdził tuz po rozpoczęciu debaty minister Rostowski. - Zasadnicze pytanie brzmi: czy powinniśmy dalej, co roku przekazywać do Otwartych Funduszy Emerytalnych 1 tys. zł przeciętnie na każdą osobę pracującą w Polsce po to, aby OFE z powrotem pożyczały te pieniądze państwu, aby państwo je wydawało na bieżące emerytury, po drodze zwiększając drastycznie zadłużenie Polski. Uważam, że jest to najbardziej bezsensowny wydatek w całym budżecie. I dlatego rząd chce skończyć z tym procederem - zaznaczył.