Reklama

Oszuści lubią polisy

Klienci towarzystw ubezpieczeniowych próbują wyłudzać odszkodowania głównie za sfingowane kradzieże aut lub stłuczki. Na ponad 8 tys. ujawnionych w 2012 r. prób wyłudzeń aż 7 tys. dotyczyło właśnie oszustw na OC i AC.

Publikacja: 09.04.2014 02:00

Oszuści lubią polisy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Z danych zebranych przez Polską Izbę Ubezpieczeń wynika, że najbardziej powszechna wśród wykrytych przestępstw jest próba przekonania ubezpieczyciela do wypłaty pieniędzy za naprawę auta. Przy czym nie ma informacji o wypadku, bo policja nie została o nim zawiadomiona, są tylko zeznania sprawcy i poszkodowanego.

W jednym z wykrytych przypadków kierowca i świadek zeznali, że ubezpieczony, wracając z Niemiec, na zakręcie wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Domagał się wypłaty 46,4 tys. zł. Okazało się, że wypadku nie było, a właściciel kupił rozbite auto za Odrą i przewiózł je do kraju na lawecie.

Zdarzyło się też, że właściciel utopił swój pojazd i stwierdził, że mu go skradziono. Przy czym wcześniej wymontował z niego wiele części. Wpadł, gdy próbował je sprzedać.

W sumie nieuczciwi klienci towarzystw próbowali wyłudzić w 2012 r. 110 mln zł. Ale to tylko ujawnione przypadki, bo z różnych szacunków wynika, że skala ubezpieczeniowych przestępstw sięga od 1,8 do 3,8 mld zł rocznie.

– Wykrywalność przestępstw ubezpieczeniowych  rośnie – zapewnia Piotr Majewski z  Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu. – Wstępne szacunki za ubiegły rok wskazują, że w ubezpieczeniach majątkowych, czyli także komunikacyjnych, zakłady udowodniły już o 10 proc. więcej prób oszustw, a w życiowych ten wzrost sięgnął około 50 proc.

Reklama
Reklama

W ubezpieczeniach życiowych królują oszustwa szpitalne i pozorowane zgony. Zdarzyło się np., że ubezpieczony wykorzystał akt zgonu brata i stworzył dokument poświadczający własną śmierć. Na tej podstawie skierował do zakładu pismo z żądaniem zapłacenia długu rzekomo zmarłego w wysokości 4 tys. zł.

Jedno z towarzystw wykryło przypadek upozorowania wypadku przy pracy. W chodniku kopalni górnik miał zostać uderzony odłamkiem skalnym. W rzeczywistości poprosił kolegę, by ten uderzył go 10-kilogramowym młotem w stopę, aplikując sobie przedtem zastrzyk przeciwbólowy.  Dostał odszkodowanie w wysokości 27 tys. zł, 10 proc. oddał koledze. Sprawa jednak się wydała i sąd skazał każdego ze sprawców na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

Z danych zebranych przez Polską Izbę Ubezpieczeń wynika, że najbardziej powszechna wśród wykrytych przestępstw jest próba przekonania ubezpieczyciela do wypłaty pieniędzy za naprawę auta. Przy czym nie ma informacji o wypadku, bo policja nie została o nim zawiadomiona, są tylko zeznania sprawcy i poszkodowanego.

W jednym z wykrytych przypadków kierowca i świadek zeznali, że ubezpieczony, wracając z Niemiec, na zakręcie wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Domagał się wypłaty 46,4 tys. zł. Okazało się, że wypadku nie było, a właściciel kupił rozbite auto za Odrą i przewiózł je do kraju na lawecie.

Reklama
Ubezpieczenia
Duże ułatwienie dla kierowców, czyli mStłuczka w mObywatelu
Ubezpieczenia
Dobre półrocze Grupy PZU. Segment OC wreszcie na plusie
Ubezpieczenia
Spółka LUX MED-u z licencją ubezpieczeniową. Jest decyzja KNF
Ubezpieczenia
Będzie konkurs na nowego prezesa PZU. Fuzja z Bankiem Pekao ciągle w mocy
Ubezpieczenia
Zmiana na stanowisku prezesa PZU. Rada nadzorcza odwołała Andrzeja Klesyka
Reklama
Reklama