Do wypadku doszło we wrześniu 2011 r. Prawidłowo jadący kierowca samochodu osobowego zderzył się na łuku z autem ciężarowym, który w miejscu niedozwolonym zjechał na przeciwległy pas ruchu. Wypadek zakończył się dla mieszkańca Wielkopolski tragicznie - doznał licznych obrażeń ciała m.in. złamania kości łokciowej, stłuczenie ramienia, klatki piersiowej, otarcia skóry. Mimo kilku zabiegów operacyjnych, leczenie nie przebiegało prawidłowo, wystąpiły komplikacje, które przedłużyły powrót do zdrowia. Sąd Rejonowy w Szamotułach uznał kierowcę samochodu ciężarowego za winnego spowodowania wypadku. Ubezpieczyciel dobrowolnie wypłacił poszkodowanemu jednak zaledwie 9 tys. zł zadośćuczynienia oraz ponad 2,6 tys. zł tytułem zwrotu kosztów leczenia i dojazdów.
Prawnicy współpracujący z Auxilią skierowali sprawę do Sądu Rejonowego w Grodzisku Wielkopolskim i żądali dodatkowych 16 tys. zł. Ewa Laskowska z kancelarii Lexbridge w opisie sprawy przypomina, że w trakcie procesu okazało się jednak, iż skutki wypadku są znacznie poważniejsze niż przypuszczano na początku, co potwierdzili biegli z zakresu chirurgii urazowo – ortopedycznej i psychiatrii. Poszkodowany w ciągu 3,5 lat był sześciokrotnie operowany, a dwa zabiegi wiązały się z koniecznością przeszczepów kości pobranych z biodra. Biegli ocenili, że trwały uszczerbek na zdrowiu wynosi 20 proc., czyli blisko trzykrotnie więcej niż orzekł lekarz działający na zlecenie ubezpieczyciela (7 proc.). Dlatego zdecydowano się na rozszerzenie powództwa i żądanie wypłaty 41 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Dodatkowo, ZUS przyznał poszkodowanemu rentę, gdyż stwierdził, że jest on częściowo niezdolny do pracy.
Sąd Rejonowy w Grodzisku Wielkopolskim 15 lipca 2014 r. przyznał poszkodowanemu 31 tys. zł oraz odsetki w wysokości ponad 8 tys. zł. Z powodu nieuznania całej żądanej kwoty, pełnomocnik apelował do sądu II instancji. Sąd Okręgowy w Poznaniu 24 marca 2015 r. zmienił wyrok, przyznał rację poszkodowanemu i nakazał wypłacić żądane 10 tys. zł. Łącznie mężczyzna otrzymał 50 tys. zł. Bartosz Boberski, prezes Auxilii uważa, że rzadko się zdarza, by sądy apelacyjne zmieniały wcześniejsze wyroki. Jednak jeśli pełnomocnicy są przekonani o słuszności sprawy walczą do końca - nawet jeśli apelacja oznacza wydłużenie sprawy w czasie. Niezależnie, przed sądem gospodarczym toczy się sprawa o zwrot utraconych dochodów.