Reklama

Armator nie zapłaci za to, że w pasażerkę uderzyła fala

Za szkody, jakie poniosła pasażerka, może odpowiadać armator statku. Ale nie na zasadzie ryzyka, lecz winy.

Aktualizacja: 04.02.2016 17:23 Publikacja: 04.02.2016 15:55

Armator nie zapłaci za to, że w pasażerkę uderzyła fala

Foto: 123RF

Iwona K. po raz pierwszy wybrała się w rejs po Bałtyku. Aby mieć lepszy widok, stanęła z częścią pasażerów na dziobie statku (jest to dozwolone). W pewnym momencie przy wychodzeniu z portu wdarła się na pokład fala, która przewróciła tylko ją. Następnie po przechyleniu statku na drugą stronę kobieta uderzyła o burtę, doznając obrażeń. Od armatora statku i jego ubezpieczyciela zażądała 151 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Jako podstawę roszczeń podał art. 435 k.c. (odpowiedzialność na zasadzie ryzyka za działalność przedsiębiorstwa wprawianego w ruch za pomocą sił przyrody).

Sąd okręgowy oddalił roszczenie. Uzasadnił, że w sprawie nie ma podstaw do zastosowania odpowiedzialności armatora na podstawie ryzyka. Zgodnie z treścią art. 181 § 1 kodeksu morskiego przewoźnik odpowiada za szkody na osobie pasażera oraz za szkody w jego bagażu zgodnie z postanowieniami konwencji ateńskiej w sprawie przewozu morzem pasażerów i ich bagażu. Odpowiedzialność przewoźnika za szkodę powstałą w wyniku śmierci pasażera lub odniesionego przez niego uszkodzenia ciała i rozstroju zdrowia oraz utraty lub uszkodzenia bagażu oparta jest na zasadzie winy lub niedbalstwa przewoźnika, jego pracowników albo agentów działających w ramach ich zatrudnienia (art. 3 konwencji).

Sąd nie dopatrzył się żadnej winy przewoźnika, a w konsekwencji stwierdził brak odpowiedzialności jego ubezpieczyciela. Zdaniem sądu rejs obsługiwała wykwalifikowana załoga, statek posiadał stosowny certyfikat bezpieczeństwa oraz wyposażenie, przewoził dozwoloną liczbę pasażerów. Na morzu zaś panowały normalne warunki pogodowe, w przeciwnym razie statek nie dostałby zgody na wyjście z portu. Nie ma też dowodów, aby kapitan statku wykonywał niebezpieczne manewry w celu wywołania dodatkowych odczuć u pasażerów.

Sąd podniósł, że kobieta jako osoba dorosła powinna być świadoma tego, że ruch statku wiąże się z brakiem stabilności podłoża, a przód statku narażony jest na wzmożone kołysanie i rozbryzgiwania się wody, co ma związek z naturalnym ruchem statku względem płynących naprzeciw niego fal.

Sąd podzielił jednocześnie stanowisko towarzystwa ubezpieczeniowego, że nie ma legitymacji biernej do uczestnictwa w procesie. Wskazał, że na mocy art. 820 k.c. przepisu art. 822 § 4 k.c. (o możliwości uprawnionego dochodzenie roszczenia od ubezpieczyciela) nie stosuje się do ubezpieczeń morskich. W przepisach kodeksu morskiego zaś nie ma podobnego uregulowania o możliwości dochodzenia roszczenia bezpośrednio od ubezpieczyciela. W konsekwencji kobieta co do zasady powinna występować z roszczeniem wyłącznie do przewoźnika i dopiero stwierdzenie jego winy uruchamia odpowiedzialność ubezpieczyciela.

Reklama
Reklama

Sąd Apelacyjny w Gdańsku, utrzymując wyrok w mocy, podniósł ponadto, że roszenie wobec armatora statku przedawniło się. Zgodnie z postanowieniami konwencji ateńskiej termin przedawnienia wynosi dwa lata i biegnie od dnia opuszczenia statku przez pasażera (powództwo zostało wniesione pół roku później).

Sygn. akt: V ACa 240/15

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama