Także lotniska przygotowują się do fali pasażerów, którzy będą pod specjalną ochroną. W większości portów lotniczych montowane są urządzenia do pomiaru temperatury i pojemniki ze środkami dezynfekcyjnymi. Wznoszone są ściany z pleksiglasu, które oddzielą podróżujących od personelu naziemnego. Specjalne środki ostrożności już wcześniej wprowadzono przy przeładowywaniu bagażu. Nie wiadomo na razie, w jakim trybie zostaną otwarte lotniskowe sklepy. Niewykluczone, że będą one traktowane tak, jak galerie handlowe, tyle że pod specjalnym nadzorem. Do samolotów wejdziemy w maseczkach, a na pokładach powitają nas stewardzi i stewardesy, także w maseczkach i (dodatkowo) ubraniach ochronnych.
Czytaj także: Nadeszła odwilż w hotelach i pensjonatach. Polacy ruszyli do letnich rezerwacji
Te wszystkie środki ostrożności kosztują, a pracowników będzie potrzeba mniej. Trwają więc kalkulacje, kiedy i jakie koszty powinny zostać ograniczone. Fala zwolnień w liniach lotniczych już ruszyła. Najprawdopodobniej tak samo będzie i na lotniskach.
Przepisy i życie
I już pojawiają się wątpliwości: czy naprawdę jest sens trzymać ludzi na lotniskach w odległości 1,5 m pasażer od pasażera, żeby potem usiedli w samolocie obok siebie? Bo Unia Europejska już wycofała się z pomysłu rozsadzania pasażerów w samolotach w „bezpiecznej” odległości? Co w takim razie z obowiązkiem utrzymania dystansu na lotniskach?
— Jeśli będziemy chcieli utrzymać taki dystans, to 400 pasażerów jumbo jeta czekających na wejście do samolotu stanie w niemal kilometrowej kolejce, która rozciągnie się od wejścia do samolotu do parkingu dla samochodów. Czy to ma jakikolwiek sens? Żadne lotnisko tego nie wytrzyma – uważa John Holland-Kaye, prezes londyńskiego Heathrow.