Advanced Developmental Composites Center pomogło stworzyć w dużej mierze skonstruowanego z kompozytów Dreamlinera. Wiadomo, że w 2011 roku, kiedy centrum R&D było otwierane pracowało tam 480 osób, które zajmowały się rozwojem produkcji samolotów pasażerskich. Jak informuje „Seattle Times” Boeing zapowiedział właśnie uproszczenie swojej działalności i bardziej efektywne wykorzystanie innych centrów produkcyjnych. Przy tym nie zamierza przerywać dalszych prac nad kompozytami.
Wcześniej Boeing anonsował już wyprowadzenie z Seattle produkcji swojego najbardziej dochodowego modelu – B787 Dreamlinera. Maszyna będzie od połowy tego roku wylatywać z fabryki w North Charleston w Karolinie Południowej. W tym wypadku znaczenie ma i to, że w tym stanie nie ma związków zawodowych, bardzo silnych w Waszyngtonie.
Zakłady w Seattle będzie to kosztowało utratę tysiąca miejsc pracy, a hangary, w których montowane są samoloty opustoszeją do połowy. Dodatkowo jeszcze w 2022 Boeing planuje zakończyć produkcję B747 jumbo więc w zakładach Everett pod Seattle, które dotychczas było główną fabryką, pozostaną już tylko linie produkcyjne 767 i 777X. I wiadomo, że nie ma jakichkolwiek planów zastąpienia produkcji B787 jakimkolwiek innym modelem. Spekulacje, że B737 MAX miałby zostać przeniesiony z Renton do Seattle nie doczekały się potwierdzenia.
Latem 2020 Boeing zwolnił 10 tys. zatrudnionych w Everett, gdzie w najlepszych czasach zatrudnionych było 30 tys. wysoko wynagradzanych pracowników. Było to pierwsze tam znaczące ograniczenie zatrudnienia spowodowane kryzysem z uziemieniem B737 MAX oraz zapaścią w światowym transporcie lotniczym w czasie pandemii COVID-19, o wpłynęło na drastyczny spadek zamówień.
Na koniec tego roku Boeing zamierza zatrudniać 130 pracowników, czyli o 20 proc. mniej niż na koniec 2019 roku. O jedną trzecią ma także zmniejszyć się powierzchnia nieruchomości zajmowanych przez koncern.