Największy przewoźnik w Azji Południowo-Wschodniej wydłużył okres uziemienia floty o miesiąc. To kolejna taka decyzja, na którą wpłynęła bardzo słaba sprzedaż biletów.
Wcześniej zarząd SIA uważał, że uda się przekonać pasażerów do latania już w końcu kwietnia, po 2 tygodniach jednak okazało się, że popyt na podróże praktycznie nie istnieje, więc pojawiła się data 31 maja. A kiedy okazało się, że i wtedy nie będzie chętnych do latania, termin przesunięto na koniec czerwca.
SIA nie zwraca pieniędzy za odwołane loty. Oferuje natomiast bezpłatne przełożenie podróży na inny termin, zamienia bilety na vouchery, które można wykorzystać na rejsy w przyszłości, a kiedy już pasażerowie zdecydują się na lot, otrzymają dodatkowo bonus.
SIA przed kryzysem wywołanym pandemią Covid-19 była 15. co do wielkości linią lotniczą na świecie, latającą do 140 miast w 35 krajach. Załamanie ruchu i popytu na przesiadki w Singapurze, z czego żyła ta linia okazał się jednak tak głęboki, że musiała skorzystać z zewnętrznego dofinansowania w wysokości 15 mld dol. Było to możliwe dzięki wsparciu grupy finansowej Temasek. Singapurczycy zdecydowali się na wyemitowanie dla dotychczasowych akcjonariuszy obligacji o wartości 5,3 mld dol. oraz dodatkową emisję papierów o wartości 9,7 mld dol.
Według najnowszej prognozy Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) linie lotnicze w regionie Azji i Pacyfiku stracą przychody o wartości 113 mld dol., a spadek ruchu pasażerskiego szacowany jest na 50 proc. w porównaniu z 2019.