Niemieckie prawo nie przewiduje odrębnej gratyfikacji za ból i cierpienie, jak w Stanach, ale przewoźnik należący do grupy Lufthansa oświadczył, że chce każdy przypadek potraktować uczciwie, choć jeden z adwokatów uznał, że to za mało.
Rodzice, owdowiali małżonkowie, partnerzy i dzieci ofiar otrzymają pieniądze za ciężkie przeżycia i nie będą musiały udowadniać, co przeżyły, aby odebrać tę sumę - podała linia. Krewni mieszkający w Niemczech mogą w dalszym ciągu starać się o dodatkowe 10 tys. euro na pokrycie wszelkich kosztów problemów ze zdrowiem bez konieczności udowadniania tego - wyjaśnił przewoźnik.
Prawnik reprezentujący część niemieckich rodzin, Elmar Giemulla uznał tę ofertę za całkowicie nieodpowiednią i zauważył, ze strajki pilotów w 2014 r. kosztowały Lufthansę około 200 mln euro , a propozycja wypłaty po 25 tys. euro krewnym wyniesie zaledwie 7,5 mln. Lufthansa odpowiedziała, że zbadała podobne przypadki i jej propozycja wykracza poza tamte.
Odrębnie grupa zadaniowa powołana w Niemczech dla zbadania bezpieczeństwa drzwi kokpitu i nadzorowania pilotów stwierdziła, że linie powinny zwiększyć opiekę nad pracownikami, pozwolić personelowi pokładowemu mówić o ich problemach czy informować o wszelkich niepokojach dotyczących zdrowia psychicznego koleżanek i kolegów. Na konferencji IATA w Miami uznano, że wzajemne obserwowanie sią przez pracowników pokładowych może być skutecznym sposobem ujawniania wszelkich problemów.
Grupa zadaniowa przedstawi swe ustalenia władzom europejskim i międzynarodowym, chce zalecić europejskim, by wprowadziły obowiązek takiego wspierania pracowników. Unijna grupa zadaniowa ma przedstawić swój raport do końca lipca. Wtedy Komisja Europejska zadecyduje, czy zmienić przepisy bezpieczeństwa.