Donald Trump poleci boeingiem, którego nie chcieli Rosjanie

Prezydent Stanów Zjednoczonych niecierpliwie czeka na dwie maszyny Air Force One. To boeingi B747-8, które zamówiła rosyjska linia Transaero. Były gotowe do odbioru, oblatane i dostosowane do rosyjskich wymogów. Transaero zbankrutowało w 2015 roku.

Publikacja: 07.03.2025 18:46

Donald Trump wsiadający na pokład Air Force One

Donald Trump wsiadający na pokład Air Force One

Foto: AFP

Boeing został wtedy z kłopotem, bo żadna linia lotnicza nie chciała maszyny z takimi specyfikacjami. Z pomocą przyszedł Biały Dom. W czasie pierwszej kadencji Donald Trump bardzo chciał mieć nowy samolot, a Boeing był wtedy jedną z ulubionych firm prezydenta. Teraz koszt przeróbek przekroczył 2,79 mld dolarów, a pierwsza z dwóch maszyn ma być gotowa dopiero w 2026 roku, druga rok później.

Czytaj więcej

Ukraińcy zostaną deportowani z USA? Media: Donald Trump planuje ruch

Cały program przyspieszył, kiedy zainteresował się nim Elon Musk, który poleciał do Seattle, a prezes Boeinga Kelly Ortberg zapewniał, że bardzo mu pomógł.

Co w boeingach B747-8 trzeba było poprawić, a co zmienić

Okazało się, że w B747-8 trzeba całkowicie zmienić kokpity, a okna w kabinie pasażerskiej nie pasują do oczekiwań pasażerów innych niż Rosjanie. Ich producentem jest brytyjski GKN Aerospace, natomiast nowa specyfikacja jest oczekiwana dopiero latem 2025. Potem wykryto pęknięcia kadłubów. Z tym jednak Boeing już się uporał, a naprawa została zaakceptowana przez FAA. Następnie kabina okazała się niewystarczająco wyciszona w sytuacji, kiedy maszyną ma latać prezydent USA, a nie zwyczajni pasażerowie.

Teraz Boeing zastanawia się, jak uporać się z tym problemem. Do tego kabina pasażerska musi zostać podzielona na mniejsze pomieszczenia, w tym bogato wyposażony gabinet, nie mówiąc już o systemie łączności, który w przypadku Air Force One nijak się ma do rosyjskiego samolotu pasażerskiego.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Reset z Rosją nową doktryną Donalda Trumpa. To geopolityczna katastrofa PiS

Teraz Boeing i Pentagon wspólnie pracują, żeby usunąć niedoróbki i zmiany w specyfikacji, tak aby maszyny rzeczywiście mogły zostać odebrane.

Nowe samoloty Air Force One opóźnione. Jest nowy harmonogram prac 

Oba jumbo były odstawione przez trzy lata. Boeing zabrał się do przeróbek i napraw pierwszego w lutym 2020, drugiego w 5 miesięcy później.

Teraz zaplanowano, że silniki w pierwszej maszynie zostaną po raz pierwszy włączone w lipcu 2025, a pierwszy lot testowy odbędzie się w marcu 2026. Czy rzeczywiście ten nowy harmonogram zostanie dotrzymany, Boeing ma poinformować w połowie czerwca 2025. Naprawiony kadłub ma zostać jeszcze pokryty specjalną powłoką, która nie jest stosowana w przypadku samolotów pasażerskich.

Tu także może być problem, ponieważ po jej nałożeniu nie mogą ulec zmianie jakiekolwiek parametry dotyczące kadłuba, a maszyna bez żadnych problemów będzie mogła latać. Oba Air Force One będą jeszcze musiały uzyskać certyfikację regulatora rynku lotniczego — Federal Aviation Administration (FAA).

Czytaj więcej

Prezes PZPM: Wojna celna Donalda Trumpa obije europejską motoryzację, ale boleśnie uderzy także Amerykanów

Konieczne jest również nowe poprowadzenie wiązek elektrycznych, a do tego trzeba elektryków i mechaników, których w Boeingu teraz brakuje. „Boeing nieustannie poszukuje i przyjmuje do pracy nowych mechaników, których bardzo trudno jest znaleźć na dzisiejszym bardzo konkurencyjnym rynku pracy” — czytamy w informacji koncernu.

Dostawy tych samolotów opóźniały się z wielu powodów

Przyczyniła się do nich pandemia COVID-19, kłopoty z dostawcami elementów wyposażenia wnętrz, braki siły roboczej i czasowe gwarancje na komponenty.

— Jestem zaskoczony ilością problemów, jakie Boeing musi teraz pokonać. Ale zaskakuje mnie także, że niewielkie przecież kłopoty z wyciszeniem i oknami zostały zakwalifikowane jako „wielkie ryzyko”. To bardzo dziwne — mówił Bloombergowi Glenn McDonald, ekspert przemysłu lotniczego z AeroDynamic Advisory.

Boeing oczywiście nie odważy się dzisiaj skrytykować Pentagonu czy Białego Domu, ale osoby, które odeszły z tej firmy i wypowiadają się pod warunkiem anonimowości, nie ukrywają, że Boeing wielokrotnie był niezadowolony z powodu zmian wprowadzanych przez klienta, które wymagały przebudowy samolotów.

Andrew Hunter, który wcześniej odpowiadał w Pentagonie za zakupy, napisał w oświadczeniu, że „największym problemem, jaki był z Boeingiem, było stworzenie jasnego przekazu, jakie dokładnie prace inżynieryjne muszą zostać wykonane. I ile czasu potrzeba na ich wykonanie. Niemożność określenia ile pracy jeszcze zostało do wykonania uniemożliwiało z kolei jakiekolwiek zaplanowanie czasu dostawy. Boeingowi udało się w pewnej mierze pokonać kłopoty z zatrudnieniem i to jeszcze w czasie, kiedy ja odpowiadałem za zakupy. Pozostawały więc problemy inżynieryjne. Ale z kolei wyzwania, jakie mieli z pracami inżynieryjnymi dotyczyły przede wszystkim dopuszczenia samolotu do lotów” — napisał Andrew Hunter w oświadczeniu.

Boeing został wtedy z kłopotem, bo żadna linia lotnicza nie chciała maszyny z takimi specyfikacjami. Z pomocą przyszedł Biały Dom. W czasie pierwszej kadencji Donald Trump bardzo chciał mieć nowy samolot, a Boeing był wtedy jedną z ulubionych firm prezydenta. Teraz koszt przeróbek przekroczył 2,79 mld dolarów, a pierwsza z dwóch maszyn ma być gotowa dopiero w 2026 roku, druga rok później.

Cały program przyspieszył, kiedy zainteresował się nim Elon Musk, który poleciał do Seattle, a prezes Boeinga Kelly Ortberg zapewniał, że bardzo mu pomógł.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Rosyjski portal alarmuje: AirBaltic złamał antyrosyjskie sankcje
Transport
Wizz Air się nie patyczkuje. 15 tys. funtów dopłaty za awanturę na pokładzie
Transport
Polska powalczy o port w Gdyni? Chińczycy mogą go sprzedać Amerykanom
Transport
Panek zawiesza biznes. Auta na minuty znikną z ulic?
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Transport
Lotnicy w USA apelują do Donalda Trumpa. Ceny samolotów „poszybują w niebo”
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń