Boeing został wtedy z kłopotem, bo żadna linia lotnicza nie chciała maszyny z takimi specyfikacjami. Z pomocą przyszedł Biały Dom. W czasie pierwszej kadencji Donald Trump bardzo chciał mieć nowy samolot, a Boeing był wtedy jedną z ulubionych firm prezydenta. Teraz koszt przeróbek przekroczył 2,79 mld dolarów, a pierwsza z dwóch maszyn ma być gotowa dopiero w 2026 roku, druga rok później.
Czytaj więcej
Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa planuje odebrać tymczasowy status prawny Ukraińcom, którzy uciekli przed wojną z Rosją - podaje agencja Reutera zaznaczając, że oznaczałoby to ryzyko deportacji dla prawie ćwierć miliona osób.
Cały program przyspieszył, kiedy zainteresował się nim Elon Musk, który poleciał do Seattle, a prezes Boeinga Kelly Ortberg zapewniał, że bardzo mu pomógł.
Co w boeingach B747-8 trzeba było poprawić, a co zmienić
Okazało się, że w B747-8 trzeba całkowicie zmienić kokpity, a okna w kabinie pasażerskiej nie pasują do oczekiwań pasażerów innych niż Rosjanie. Ich producentem jest brytyjski GKN Aerospace, natomiast nowa specyfikacja jest oczekiwana dopiero latem 2025. Potem wykryto pęknięcia kadłubów. Z tym jednak Boeing już się uporał, a naprawa została zaakceptowana przez FAA. Następnie kabina okazała się niewystarczająco wyciszona w sytuacji, kiedy maszyną ma latać prezydent USA, a nie zwyczajni pasażerowie.
Teraz Boeing zastanawia się, jak uporać się z tym problemem. Do tego kabina pasażerska musi zostać podzielona na mniejsze pomieszczenia, w tym bogato wyposażony gabinet, nie mówiąc już o systemie łączności, który w przypadku Air Force One nijak się ma do rosyjskiego samolotu pasażerskiego.