Linie lotnicze były zachwycone, gdy wreszcie zniesiono wszelkie związane z pandemią ograniczenia lotów. Jednak powrót pasażerów (i wpływów) nie okazał się być tak miły, jak wszyscy przewoźnicy by chcieli. Pomijając problemy na lotniskach czy z brakami personelu pokładowego, narastającym kłopotem okazują się sami pasażerowie.
Pod koniec maja głośny był przypadek pasażera, który w samolocie podchodzącym do lądowania na jednym z lotnisk w Korei Południowej postanowił otworzyć drzwi za pomocą dźwigni awaryjnej. Pasażer tłumaczył potem, że "było mu niewygodnie". Pociągając za dźwignię mężczyzna naraził pasażerów i personel na duże ryzyko, na szczęście nikomu nic się nie stało. Ten przypadek nie jest specjalnie odosobniony – z danych IATA (Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych) cytowanych przez serwis Rynek Lotniczy, wynika, że liczba incydentów z udziałem pasażerów rośnie.